10 XII
Eksperyment w łazience – schylam się po upuszczoną nakrętkę od balsamu i… stop. Muszę uklęknąć, przykucnąć, łapiąc równowagę. Nie mogę się już normalnie schylić. Zginając się do ziemi, miażdżę brzuch. Zaglądam, czy widzę jeszcze seksuna spod brzucha – końcówki włosów, nie więcej. Ustalam z Pietuszką podział naszego królestwa: Nie odpowiadam za to, co na ziemi, poniżej kolan. Odkurzę, umyję szczotą podłogę, ale nie schylę się po upuszczone rzeczy. Pietuszka trochę się dziwi, ale abdykuje. Co on może wiedzieć o rosnącej ciąży, wierzy mi na słowo.