Изменить стиль страницы

11 XII

Mój najczulszy i najmiłościwszy – tytułuję od rana Pietuszkę. Lubię całować go w rękę. Ojca też. Tylko oni potrafią naprawdę „złożyć pocałunek na mej dłoni”. Zawstydzenie, gdy ktoś inny cmoka mnie w mankiet, za intymne.

Poczytuję książki i artykuły psychoterapeutyczne. W telewizji ci sami specjaliści od duszy za D. (duże) pieniądze. Gesztalt zamienia się w geszeft.

Inwazja góralskich kapeli. Eksportowa nadzieja polskiego show – biznesu. Cudzoziemiec musi się nimi zachwycić: pelerynki jak u toreadora, na wielgachnych stopach skórzane baletki i zdefasonowane meloniki obszyte muszelkami w stylu papuaskim. Gaultier nie wymyśliłby lepiej.

Poli jest chyba tam bardzo samotnie. Odgłosy jej buszowania przypominają więzienne stukanie w ścianę (macicy). Pomocy!