31 XI
Czegoś mi się od rana chce… Zaglądam do szafek kuchennych. Nie… nie jestem głodna. Wanilia… rumowy zapach do ciast. Otwieram buteleczkę… napiłabym się i zagryzła rum wanilią… Olśnienie. Chce mi się perfum! Biegnę do łazienki. Otwieram flakony. Znowu czuję zwykłe zapachy! Nie haratają mi nosa, nie wykręcają w mdłościach. Oddycham z ulgą, zaciągam się pachnącym powietrzem. Węsząca samica zdechła. Pojawiła się kobieta, nacierająca kropelką perfum szyję i włosy.
Wróżymy z wosku. Pietuszce ulepił się dom z kominem i dymkiem, do tego klucze typu Yale. Z drugiej strony cień pokazał całującą się parę i dziecko w beciku. Czego to wyobraźnia (dom), pewność (dziecko) nie wyrzeźbi. Mnie wyszło najpierw idealne koło. Znak damskiej toalety? Polałam znowu i smok albo ktoś w czapce.
Pociągnęliśmy potem po karcie tarota. Przedziwne: oboje mieliśmy asa mieczy, co zgodnie z porzekadłem „na dwoje babka wróżyła” (dialektyczna wykładnia zabobonu) oznacza odwagę i wiarę we własne siły albo kłótnie w małżeństwie.
Pod poduszkę nie wkładam lusterka, żeby się przyśnił ten wybrany. Z wybranym położyłam się wcześniej do łóżka. Zalety miłości oralnej dla ciężarnych: objęta za ramiona udami, leżę wygodnie na plecach. Patrzymy sobie w oczy, niekoniecznie w narządy, i nie muszę ruszać głową, wystarczy językiem.