14 XI
Telefon od wydawczyni. Wróciła z Targów we Frankfurcie, przywiozła artykuły, w których Niemcy pytają, czemu nie przyjechałam. Odpowiedź jest prosta: na Targi w tym roku nie zapraszano z Niemiec, ale z Polski. Nie załapałam się. Wcześniej tak, za rok pewnie też pojadę, jednak na huczne obchody Dni Polskich nikt z kraju mnie nie zaprosił. We Frankfurcie Hiszpanie kupili Kabaret metafizyczny, wydadzą pod koniec przyszłego roku.
Zimno. Pietuszka wziął się do porządkowania tarasu. W każdym pokoju, także w kuchni, mamy sofy, leżanki. Na tarasie aż dwie. Te z tarasu trzeba zawinąć chochołem na zimę. Pod jedną z kanap stare ptasie gniazdo. Znalazłam je puste w lesie, przyniosłam do domu i powkładałam kurze jajka. Zawiesiłam koło anteny satelitarnej, opowiadając Pietuszce o dziwnych wielkich ptakach, krążących nad naszym domem. Nie dał się nabrać, jaja miały sklepowe stempelki.
Wybieramy się do kina. Mieli już grać chiński film o smokach, taoistyczno – feministyczny western. Nie grają, nie ma też filmu z Douglasem, podobno najlepsza jego rola. Dają za to nową wersję Shafta. Pietuszka odmawia:
– To nie jest film dla kobiet w ciąży, za brutalny.
– To co jest dla kobiet w ciąży, kreskówki? Bierzemy z wypożyczalni film o bokserze Hurricane - dla nieciężarnych mężczyzn, wspólny film z Alem Pacino o dziennikarzu w aferze tytoniowej i dla mnie francuski, Dziewczyna na moście. Mimo Daniela Auteille kiła, czyli francuska choroba: metafora za metaforą, co daje metaforę filmu, a nie film.
Kupując w naszym wiejskim sklepie, należącym do sieci spożywczaków ICA, rozumiem pomysł Karen Blixen na Ucztę Babette. W kolejce do kasy chce mi się krzyczeć: „Ludzie! Na świecie jest prawdziwy chleb! Niesolone masło! Ciastka inne od sucharów z kardamonem, pachnące owoce i warzywa!!!”
Babette sprowadziła z Europy wyrafinowane jedzenie dla swojej skandynawsko – protestanckiej wioski. Mam te same odruchy, przywożąc z Polski dla Kerstin dżemy i wedlowskie ciastka.
– Posmakuj innego świata, zapachów, niezamrożonych zmysłów.
Kerstin nie udaje – naprawdę jej smakuje. Trzydziestoletni Hakan, uwielbiający jeść, nie może się nadziwić, że to takie smakowite. Kupiliby podobne kiełbasy i słodycze w Szwecji, gdyby były. Nie ma, w lekturach jest Uczta Babette.
Czemu Pola mnie nie kopie? Już chyba powinna. Pietuszka znajduje szybko pocieszenie: – Bo może cię lubi…?
Wieczorna beznadzieja. Szaro za oknem i w głowie. Zmęczenie. To, co napisane rano, wydaje się bezsensowne, to, co jutro – niemożliwe. Zostaje błyskotka telewizora. W „Oknach” rozmowa „Wszystko na sprzedaż”. Kasia Figura tłumaczy się ze swojego seks – telefonu. Fajna, temperamentna kobitka, ma najwidoczniej porachunki z męskim światem. Jej seks – telefon, rodzaj rewanżu, okazja do oskubania macho, zamienia się nagle „w środek komunikacji z publicznością. Medium do komunikowania”. Drugi zaproszony – facet z reklamy, dawny tłumacz ambitnej literatury angielskiej, porównuje swoje nazwisko wydrukowane małymi literami w książce z autorstwem billboardu, widocznego na całą Polskę. Obgaduje reklamę drenującą najzdolniejsze umysły. Ani słowa o pieniądzach, od których kleją się jej plakaty i które na niej zarabia. Wstyd pracy czy szlachecka pańskość? Być bogatym i wolnym z urodzenia, z łaski talentu nie kalającego się wysiłkiem? Upokorzenie pieniędzmi.
Polska sprzed dwustu lat, wymieszanie wysokiego z niskim; salon i kibel. Fiszerowa o słynnym amancie, bohaterze narodowym, księciu Józefie Poniatowskim: Jednym z nawyków zniewieściałego trybu życia Księcia byt osobliwy zwyczaj przesiadywania w czasie godzin porannych na stolcu i przyjmowania wizyt bez zmiany pozycji. Przyzwyczajono się do tego i nie okazywano zdziwienia.