Изменить стиль страницы

11 IV

Bajka na prozaku: Dwudziestosześcioletni gruby Julek, jedynak, homoseksualista. W symbiozie z jidysze marne. Mieszkali razem w chorobliwie czystym mieszkanku, razem czytając książki, razem oglądając telewizję. Wzorowy synuś ze wzorową depresją. Zawalał wszystkie studia, wyrzucali go z każdej dorywczej pracy. Zdecydował się na prozac. Po trzech miesiącach dostał super płatną posadkę. Nie musiał mieć dyplomów, papierów – wystarczyła jego komputerowa pasja. Ze szwedzkiego proletariatu awansował do elity grającej w golfa. Przywiózł z Tajlandii ślicznego kochanka i przedstawił mamusi. Ogłosił wreszcie bez wstydu swoje gejostwo. Kupił penthouse w centrum Sztokholmu. Jest nadal monstrualnie otyły, ale szczęśliwy, jak tylko potrafią dobroduszne grubasy… i ludzie na lekach antydepresyjnych? Prozac – chemiczny nawóz dla mózgu (duszy), dzięki któremu rośnie się we własnych i cudzych oczach? Samospełniająca się przepowiednia sukcesu.

Nie znam prawie nikogo, kto by nie brał czegoś na „depresję”. Na smutek i niepowodzenia. Najpierw dwu -, trzytygodniowy czyściec: męczarnie melancholii, mdłości, rozszerzone źrenice, przez które niby w studnię wpada cała czarna rzeczywistość. Niektórzy nie wytrzymują i rzucają kurację. Wytrwali docierają do rajskich skutków prozaku. Znarkotyzowani serotoniną, reperują zbabrane życie.

Za jednym dotknięciem chemii zmienia się świat. Na drogie i długie terapie nie ma czasu. Psychoterapia przypomina cofanie się w czasie, powrót do mitu. Prozac jest farmakologiczną, nowoczesną bajką.

Potrzebny nielicznym naprawdę chorym. Zajadany przez każdego, kto czuje się spragniony szczęścia.

Dziesięć lat temu, kiedy byłam na psychicznym dnie, gotowa iść na druty, dostałam miłosiernie kawałek relanium. Czy gdyby wtedy był prozac, poprosiłabym o receptę? Pewnie tak, zwiedzanie piekła w pojedynkę nie było przyjemne.

Przeterminowana Polka ma swoje zalety. Nie oczekuję spanikowana pierwszych bólów. Raczej nie mogę się doczekać jakiegokolwiek bólu zapowiadającego poród. A jeżeli nie urodzę… Dziecko zacznie się zmniejszać, zmniejszać i rozpłynie się w moim organizmie? Pierwszy medyczny przypadek ciąży przenoszonej, która stała się ciążą zanikową? Popieprzyło mi się z tą pełnią księżyca, przepełniającą porodówki. Była ósmego kwietnia. Trzeba będzie czekać do następnej, majowej?

Mieszkanie sprzedane. Młoda „zainteresowana” para zdecydowała się kupić chatę od zaraz. Dwa dni formalności i koniec handlowania. Ufff, mam nadzieję, że będą tu tak szczęśliwi jak my. Zostawimy im dobre sny. Poprzedni właściciel miał kłopoty z policją – pędził dla naszej wioski bimber. Nie mieliśmy o tym pojęcia, tylko zanim się na dobre zagnieździliśmy, dręczyły nas nocą kryminalne koszmary. Abstynencki Piotr nazajutrz po wprowadzce obudził się skacowany.