2 XI
Jestem normalna – przytyłam wreszcie dwa kilo. Brzuch wystaje i unosi się przede mną wbrew prawom ciążenia, działającym jednak na pozostałe części ciała – ciężko schodzę do skrzynki na listy. Koperta ze szpitala wcześniej niż dwa tygodnie oznacza jedno… Łapię się poręczy, w głowie karuzela. Rozrywam list… Down, rozszczepienie kręgosłupa, brak mózgu… Nic z tych rzeczy, zawiadomienie o badaniu serca. Siadam na schodach, świat zazgrzytał i dopasował się znowu do siebie samego. Słońce ze wschodu na zachód, samochody szosą z południa do portu albo na północ do Sztokholmu.
Czytam wspomnienia Fiszerowej. Zakochana w Kościuszce, jedzie za nim do Paryża. Nie mogąc go oczarować urodą, uwodzi inteligencją i wraca do swojej Wielkopolski z pamiątką po Naczelniku – poleconym przez niego pułkowym sierotą, który prosi ją o rękę. Nieudane małżeństwo, nieudana kampania napoleońska, w której Fiszerowa towarzyszy mężowi.
Nie możemy zasnąć. Zastanawiamy się, czy są burdele z kobietami w ciąży. Na pewno bywają amatorzy takich archetypalnych, archedupalnych uciech.