15 II
Co radzi na opuchnięcia moja protestancko – szwedzka biblia ciążowa? Zawsze taka prostolinijna i oszczędna w wyrazie. Tym razem też bez hipokryzji opisuje, co jest. Opuchnięta i zdołowana hormonami, w skrytości marzysz o urodzeniu przed terminem. Marzę. Najlepiej przed terminem i we śnie (jak najlżejszy rodzaj śmierci). Nie wyobrażam sobie porodu. Puchnę, puchnę, aż pewnego dnia może pęknę bez skurczów porodowych i konania z bólu.
Dziękuję Zosi za podlewanie kwiatów. Opowiada o znajomej, która tego lata musiała jechać dwieście kilometrów do porodówki w innym mieście, w Sztokholmie był komplet. Histeryzuję Piotrowi:
– Nie pozwolisz im… obiecaj. Nie boję się porodu, boję się, że będę rodzić w domu w wannie, obiecaj…
– Od razu cię odwiozę, dzisiaj, i zostawię. Dla dobra całej rodziny.