Изменить стиль страницы

REDAKCJA „MILLENNIUM" zazwyczaj zamykała podwoje tydzień przed Bożym Narodzeniem i otwierała dopiero po Nowym Roku. W tym roku tradycja trochę kulała; nacisk na tę małą redakcję był ogromny i ciągle jeszcze dzwonili dziennikarze ze wszystkich zakątków świata. Dzień przed Wigilią Mikael zupełnie przypadkowo natknął się na artykuł w „Financial Times" podsumowujący prace międzynarodowej komisji bankowej, którą w pośpiechu powołano w celu zbadania imperium Wennerstroma. Komisja wyszła z założenia, że finansista najprawdopodobniej w ostatniej chwili został ostrzeżony, ponieważ na dzień przed publikacją demaskującego tekstu „Millennium" opróżnił konta w Bank of Kroenenfeld na Kajmanach. W grę wchodziło dwieście sześćdziesiąt milionów dolarów amerykańskich, czyli około dwóch miliardów koron szwedzkich.

Pieniądze znajdowały się na kontach, którymi dysponował wyłącznie Wennerstróm. Nie musiał stawiać się osobiście, do zlecenia przelewów wystarczyło bowiem podać serię kodów. Oszczędności Wennerstroma zostały przeniesione do Szwajcarii, gdzie współpracująca z miliarderem kobieta zamieniła je na anonimowe obligacje prywatne. Wszystkie kody bankowe były w porządku.

Europol wysłał międzynarodowy list gończy za nieznaną kobietą, legitymującą się skradzionym angielskim paszportem. Fałszywa Monica Sohles pławiła się ponoć w luksusie w jednym z najdroższych zuryskich hoteli. Pochodząca z kamery nadzorującej, ale stosunkowo wyraźna fotografia przedstawiała niewysoką blondynkę o wydatnych ustach i biuście. Kobieta miała na sobie markową odzież i złotą biżuterię.

Mikael przyjrzał się zdjęciu najpierw pobieżnie, a po chwili z rosnącą nieufnością. Wyciągnąwszy z szuflady szkło powiększające, w zrastrowanej reprodukcji zaczął rozróżniać rysy twarzy.

Gdy w końcu odłożył gazetę, siedział oniemiały przez kilka minut. A później wybuchnął tak histerycznym śmiechem, że Christer zajrzał do środka, pytając, co się stało. Mikael machnął tylko ręką.

PRZED POŁUDNIEM w Wigilię Mikael pojechał do Arsty, gdzie odbyła się tradycyjna wymiana prezentów gwiazdkowych. Pernilla dostała swój wymarzony, kupiony przez rodziców na spółkę komputer. Mikael dostał krawat od Moniki i kryminał Ake Edwardsona od córki. Przedświąteczne medialne wrzenie wokół „Millennium", w przeciwieństwie do ubiegłorocznego zamieszania, wprawiło teraz wszystkich w świetny nastrój.

W czasie lunchu Mikael zerkał ukradkiem na Pernillę, której nie widział od jej niespodziewanej wizyty w Hedestad. Nagle uświadomił sobie, że nigdy nie rozmawiał z Moniką o namiętnym zainteresowaniu córki sektą biblijną z Skelleftea. I nie mógł im powiedzieć, że to przecież Pernilla dzięki swojej znajomości Pisma Świętego naprowadziła go na właściwy trop w poszukiwaniach zaginionej Harriet. Od tamtej pory nawet z nią nie rozmawiał i poczuł ukłucie wyrzutów sumienia.

Nie był dobrym ojcem.

Pocałował Pernillę na pożegnanie i pospieszył do Slussen, skąd pojechał z Lisbeth, do Sandhamn. Od wybuchu milenijnej bomby prawie się nie widzieli. Zostali za miastem przez całe święta.

MIKAEL BYŁ JAK ZAWSZE wyśmienitym towarzystwem, ale Lisbeth miała wrażenie, że tym razem przygląda się jej szczególnie badawczo, zwłaszcza gdy oddając dług, wręczyła mu czek na sto dwadzieścia tysięcy koron. Ale nic nie powiedział.

Przespacerowali się do Trovill, tam i z powrotem, co Lisbeth wydawało się stratą czasu, zjedli świąteczny obiad w miejscowej gospodzie i w końcu zaszyli się w chatce Mikaela, gdzie rozpalili ogień w kominku, włączyli muzykę Elvisa i oddali się uprawianiu seksu. Gdy Lisbeth od czasu do czasu wypływała na powierzchnię, próbowała zrozumieć własne uczucia.

Mikael w roli kochanka nie stanowił problemu. Chodziło o najzwyklejsze obcowanie fizyczne, było im razem dobrze i nikt nikogo nie próbował tresować.

Problemem było to, że Lisbeth nie potrafiła wytłumaczyć żywionych do Mikaela uczuć. Począwszy od późnego dzieciństwa nigdy nie opuściła gardy, dopuszczając do siebie obcego człowieka tak blisko jak jego. A on – wykorzystując swoją irytującą umiejętność omijania mechanizmów obronnych rozmówcy – skłaniał ją do rozmów o sprawach osobistych i o uczuciach. I nawet jeżeli była na tyle rozsądna, żeby ignorować większość jego pytań, to mówiąc o sobie, obnażała się przed nim w sposób, w jaki nigdy, nawet pod groźbą śmierci, nie obnażyłaby się przed żadnym innym człowiekiem. Poczuła się przerażona, naga i zdana na jego łaskę.

A jednocześnie, patrząc na jego śpiącą sylwetkę i słuchając lekkiego pochrapywania, czuła, że nigdy w życiu nikomu tak bezwarunkowo nie ufała. Była głęboko przeświadczona, że Mikael nigdy nie wykorzystałby swojej wiedzy o niej, żeby jej zaszkodzić. To nie leżało w jego naturze.

Jedyną rzeczą, o której nigdy nie rozmawiali, były ich wzajemne relacje. Ona nie miała odwagi, a on nigdy nie podjął tematu.

Rankiem drugiego dnia świąt ze zgrozą uświadomiła sobie jedną rzecz. Nie mogła pojąć, jak do tego doszło i nie wiedziała, co z tym zrobić. Po raz pierwszy w swoim dwudziestopięcioletnim życiu była zakochana. Nie przejmowała się tym, że mężczyzna był prawie dwa razy starszy niż ona.

Nie dbała również o to, że akurat w tej chwili należał do najbardziej rozchwytywanych osób w kraju, a do tego zdobił okładkę „Newsweeka" – to przecież tylko opera mydlana. Mikael Blomkvist nie był wyłącznie fantazją erotyczną ani snem na jawie. Należał do rzeczywistości, która kiedyś musiała się skończyć. Do czego mu potrzebna taka dziewczyna jak ona? W najlepszym razie do chwilowej rozrywki, w oczekiwaniu na osobę, której życie nie jest jednym wielkim nieszczęściem.

Dotarło do niej, że miłość to ten moment, kiedy serce nagle zaczyna rwać się na strzępy.

Gdy Mikael obudził się późnym przedpołudniem, zaparzyła kawę i przygotowała śniadanie. Siedząc z nią przy stole, zauważył dość szybko, że w jej nastawieniu coś się zmieniło. Była jak gdyby bardziej zdystansowana. Zapytana, czy coś się stało, popatrzyła na niego z obojętnym wyrazem twarzy.

PIERWSZEGO DNIA po świętach Mikael wsiadł do pociągu jadącego na północ. Gdy na stacji w Hedestad, gratulując dyskretnie medialnego sukcesu, odbierał go Dirch Frode, tym razem powitał mężczyznę odzianego w ciepłe ubrania i porządne zimowe buty. Mikael pojawił się po wielu miesiącach nieobecności, i prawie dokładnie w rocznicę pierwszego przyjazdu. Podali sobie dłonie i wymieniali uprzejmości, ale narastające wciąż niedomówienia sprawiały, że Mikael czuł się bardzo nieswojo.

Wszystko było przygotowane i sama transakcja u adwokata zajęła tylko parę minut. Frode zaproponował umieszczenie pieniędzy na wygodnym koncie za granicą, ale Mikael upierał się, że honorarium ma być jawne i wypłacone na konto jego firmy.

– Nie stać mnie na wynagrodzenie w innej formie – odpowiedział krótko zdziwionemu adwokatowi.

Wizyta nie miała wyłącznie finansowego charakteru. Opuszczając Hedeby w pośpiechu, Mikael zostawił tu w sierpniu sporo ubrań, książek i innych drobiazgów.

Henrik Vanger był ciągle jeszcze osłabiony po zawale, ale od pewnego czasu mieszkał już w domu. Doglądała go zatrudniona prywatnie pielęgniarka, która zabraniała mu chodzić na długie spacery, korzystać ze schodów i rozmawiać na tematy, które mogłyby go wzburzyć. A ponieważ zaraz po świętach dopadło go lekkie przeziębienie, zaordynowała od razu leżenie w łóżku.

– A przy tym jest droga! – narzekał Henrik.

Mikael nie podzielał jego żalów, twierdząc, że Vangera stać na taki wydatek, z uwagi na sprzeniewierzane przez lata pieniądze podatników. Henrik najpierw przyglądał mu się ponuro, a po chwili wybuchnął śmiechem.

– Ale przynajmniej ty, kurde, jesteś wart każdej korony. Wiedziałem o tym od początku!

– Szczerze mówiąc, nie wierzyłem, że uda mi się rozwiązać tę zagadkę.

– Nie zamierzam ci dziękować – oznajmił Henrik.

– Nie oczekiwałem tego – odparował Mikael.

– Dostałeś sowitą zapłatę.

– Nie narzekam.

– Wykonałeś dla mnie zlecenie i twoje honorarium jest wystarczającym dowodem wdzięczności.