Myron przełknął ślinę.
– To już koniec, Audrey.
Potrząsnęła głową i chwyciła pistolet oburącz.
– Przykro mi, Myron. Nie chcą tego robić. Chyba wolałabym umrzeć pierwsza.
– Nieważne.
Myron zrobił następny krok. Cofnęła się. Pistolet w jej ręku zadrżał.
– To ślepaki – oznajmił.
Zdezorientowana, zmrużyła oczy. Trup w kominiarce usiadł jak Bela Lugosi w starym filmie o Draculi, ściągnął ją i pokazał odznakę.
– Policja! – zawołał Dimonte.
Win i Krinsky wyszli z ukrycia. Usta Audrey utworzyły regularne koło. Wcześniej Win wcielił się w szantażystę, a Myron podkręcił w szatni jego głos w telefonie tak, by go słyszała. Reszta poszła gładko.
Dimonte i Krinsky dokonali aresztowania. Myron przyglądał się wszystkiemu, nie czując już deszczu. Kiedy Audrey wsadzono do wozu patrolowego, on i Win poszli do samochodu.
– Superbohaterski partner? – spytał.
Win wzruszył ramionami.
ROZDZIAŁ 39
Kiedy odezwał się faks, Esperanza była nadal w biurze. Przeszła przez recepcję i patrzyła, jak maszyna wypluwa papier. Zaadresowaną do niej przesyłkę nadano z FBI.
Dot. PIERWSZY MIEJSKI BANK NARODOWY – TUCSON, ARIZONA.
Temat: najemcy skrytek bankowych.
Czekała na nią cały dzień.
Jej teoria na temat szantażu wyglądała z grubsza następująco: Brygada Kruka obrabowuje bank. Dostają się do skrytek bankowych. W skrytkach przechowywane są różności. Pieniądze, biżuteria, ważne dokumenty. Stąd zbieżność zdarzeń. W jednej ze skrytek Brygada Kruka znajduje haka na Grega Downinga i obmyślają szantaż.
Nazwiska właścicieli skrytek ułożono alfabetycznie. Odczytała je z płachty papieru wychodzącego z faksu. Pierwsza strona kończyła się na L. Żadne z nazwisk nie było jej znane. Druga na literę T. Kiedy wydruk na stronie trzeciej doszedł do W, serce skoczyło jej do gardła. Ręką zakryła na chwilę usta w obawie, że krzyknie.
Uporządkowanie wszystkiego zajęło kilka godzin. Trzeba było przyjąć zeznania. Dokonać wyjaśnień. Myron opowiedział Dimonte’owi wszystko, co wiedział. Pominął tylko sprawę taśmy wideo z Maggie Łomot i Emily, bo nie miała ona nic do rzeczy. Nie wspomniał też o spotkaniu z Cole’em Whitemanem. Uznał bowiem, że jest mu to winien. Audrey nie powiedziała nic, ale zażądała sprowadzenia adwokata.
– Wiesz, gdzie przebywa Downing? – spytał Dimonte Myrona.
– Wiem.
– Ale mi nie powiesz.
– Bo to nie twoja sprawa.
– Faktycznie – przyznał Dimonte. – No, to jazda stąd. Spadajcie.
Z komendy na Police Plaża l Win i Myron wyszli w nocne miasto. Okolicę pożerały duże gmachy komunalne. Wykwity współczesnej biurokracji w najskrajniejszej, przytłaczającej formie. Nawet późną nocą miałeś przed oczami kolejki wylewające się z ich drzwi.
– To był dobry plan – odezwał się Win.
– Audrey jest w ciąży.
– Słyszałem.
– Jej dziecko urodzi się w więzieniu.
– Nie przez ciebie.
– Uznała, że nie ma innego wyjścia – rzekł Myron.
Win skinął głową.
– Szantażysta stanął jej na drodze do spełnienia marzeń. Nie wiem, czy postąpiłbym inaczej niż ona.
– Morderstwami nie usuwa się przeszkód życiowych. Win nie zaoponował ani nie przytaknął. Szli w milczeniu.
– Co nam pozostaje? – spytał Win, gdy znaleźli się przy samochodzie.
– Clip Amstein. Musi to i owo wyjaśnić.
– Pojechać z tobą?
– Nie, chcę z nim porozmawiać sam.
ROZDZIAŁ 40
Do hali sportowej dotarł już po meczu. Samochody tak zatkały trasy wylotowe ze stadionu, że trudno było przejechać w drugą stronę. Myronowi udało przebić się przez tłok. Pokazał strażnikowi dokumenty i wjechał na parking dla graczy.
Gdy biegł do biura Clipa, ktoś zawołał go po imieniu. Nie zareagował. Dopadł do zewnętrznych drzwi i nacisnął klamkę. Były zamknięte. Miał ochotę je wyważyć.
– Jo, Myron – pozdrowił go mały ręcznikowy.
Myron nie pamiętał jego imienia.
– O co chodzi? – spytał.
– To przyszło do pana.
Chłopiec wręczył mu brązową kopertę. Dużymi drukowanymi literami nagryzmolono na niej jego nazwisko. Rozerwał ją. Najpierw wysunęła się z niej kartka. Potrząsnął znowu i na dłoń spadła czarna kaseta. Schował ją i rozwinął list.
Myron, powinienem ci to dać w katedrze. Wybacz, byłem zbyt przejęty śmiercią Liz. Chciałem, żebyś skoncentrował się na schwytaniu jej mordercy, nie na taśmie. Bałem się, że ta taśma cię rozsierdzi. Pewnie tak się stanie, ale nie mam prawa ci jej odmówić. Liczę jednak, że mimo to skupisz się na tyle, by odnaleźć drania, który zabił Liz. Zasłużyła na sprawiedliwość.
Chciałem ci też powiedzieć, że zamierzam się ujawnić. Po śmierci Liz nie widzę powodu, żeby się dłużej ukrywać. Rozmawiałem o tym ze starymi kolegami z prawa. Już zaczęli docierać do najemników zatrudnionych przez ojca Hunta. Są pewni, że któryś z nich potwierdzi moją wersję. Zobaczymy.
Nie słuchaj tej taśmy samotnie, Myron. Wysłuchaj jej z przyjacielem. Cole
Myron złożył list. Nie wiedział, co o tym myśleć. Spojrzał na korytarz. Śladu Clipa. Pobiegł do wyjścia. Większość graczy opuściła halę. T.C. oczywiście też. Ostatni do przyjścia, pierwszy do wyjścia. Myron wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyk, wsadził kasetę do magnetofonu i zaczekał.
Esperanza próbowała się do niego dodzwonić, ale telefon w samochodzie nie odpowiadał. Zadzwoniła na komórkowy. To samo. A przecież nie rozstawał się z komórką. Jeżeli nie odbierał, to dlatego, że nie chciał. Zadzwoniła do Wina. Odebrał po drugim sygnale.
– Czy wiesz, gdzie jest Myron? – spytała.
– Pojechał do hali.
– Znajdź go, Win.
– Dlaczego? Co się stało?
– Brygada Kruka obrobiła skrytki bankowe. To stamtąd uzyskali informację, której użyli do szantażowania Downinga.
– Co znaleźli?
– Nie wiem, ale mam listę właścicieli skrytek.
– No i?
– Jedną wynajął B. Wesson.
– Sądzisz, że chodzi o tego samego B. Wessona, który sfaulował Myrona? – spytał Win po chwili.
– Już sprawdziłam – odparła. – B to Burt, figurujący w podaniu jako trzydziestotrzyletni szkolny trener koszykówki. To on, Win. Ten sam Burt Wesson.
ROZDZIAŁ 41
Nic.
Myron podkręcił głos. W głośnikach zatrzeszczało. Ściszył je na moment i znów podkręcił. Usłyszał stłumione dźwięki, ale z niczym ich sobie nie skojarzył. Zaniknęły.
Cisza.
Minęły dwie minuty, zanim wreszcie rozległy się głosy. Wytężył słuch. Dopiero po chwili zamazane dźwięki przybrały na sile i wyrazistości. Nachylił się ku głośnikowi i usłyszał nagle przerażająco wyraźne, zadane szorstkim tonem pytanie:
– Masz forsę?
Ręka, która weszła w jego pierś, złapała go za serce i ścisnęła. Nie słyszał tego głosu od dziesięciu lat, ale rozpoznał go natychmiast. Należał do Burta Wessona. Ki diabeł…?
I w tym momencie usłyszał drugi głos, który wstrząsnął nim jak uderzenie.
– Mam połowę. Tysiąc teraz. Drugi dostaniesz, kiedy go załatwisz…
Myron zadrżał. W jednej chwili zalała go wezbrana fala gorącego gniewu, jakiego dotąd nie doświadczył. Zacisnął dłonie w pięści. Z oczu puściły się łzy. Przypomniał sobie, jak się zastanawiał, dlaczego szantażyści chcą sprzedać mu brudy na Grega. Przypomniał sobie śmiech Cole’a Whitemana i ironiczny uśmiech Marty’ego Feldera na wieść, że wynajęto go do odszukania Downinga. Przypomniał sobie głos nagrany na jego sekretarce: „Jest gotów zapłacić. Tego chcesz?”. Nade wszystko zaś przypomniał sobie zbolałą minę Grega w szpitalu przed laty. To nie więź między nimi go tam przywiodła. Przywiodło go tam poczucie winy.
– Nie uszkodź go za mocno, Burt. Chcę, żeby Bolitar wypadł z gry na kilka meczów…