Tak Prince, coś nas łączy. Na przykład Napoleon… Ja mam za ścianą Napoleona – w barku w butelce 0,7litra. Ty masz za ścianą Napoleona – związanego, leżącego na szpitalnym łóżku. Zastanawiam się tylko, jak Ty się oswobadzasz z kaftanu bezpieczeństwa i jak się nad ranem sam związujesz, by personel nie kapnął się, że w nocy dobierasz się do PC w sekretariacie szpitala… No, jak to się robi? Wielki Houdini czy tylko David Copperfield?
Taka jest Weronika. Z jej głupim, ale zabawnym dla niektórych poczuciem humoru. Nigdy nie napisałabym buhaha Prince sam żeś chłopie wypadł z jakiejś bajki, bo to infantylne.
Poniżej dołączam… no właśnie, co to jest? Poster? Baner? Cokolwiek to jest, ktoś zadał sobie trud, żeby to wykonać. Poświęcił czas, więc nagrodzę to tym, że to tutaj zamieszczę. Swojego czasu dostałam wiersz napisany specjalnie dla mnie. Innym razem ktoś pół nocy męczył się pisząc do mnie SMSki. Co napędza to męskie marnowanie dla mnie czasu? Może Twórcy tego wszystkiego nie uważają, że tracą dla mnie czas? Może jestem muzą tych o bardziej artystycznych duszach? Femme fatale dla których artyści obcinają sobie uszy czy inne narządy?;)
http://dziewczee.w.interia.pl/cicho.jpg
skomentuj (53)
2004-08-11 01:29:38 ›› Dziś trochę później niż zawsze…
Widzę, że dzieci dobrze się bawią na moim blogu. Szczególnie upodobały sobie bigos z 7miesięcznego obywatela Kacpra Sandryńskiego, którego głąbiaska matka służy za warzywo, a synalek za wkładkę mięsną do ww. dania – przypominam to nowoprzybyłym na mój blog.
Blog żyje już swoim własnym życiem, nawet sprzątać za wiele nie muszę. No, to się chwali. Wkrótce będę mogła założyć jakieś przedszkole, dzieciniec, czy też sierociniec i pokazywać w TV, jak bawią się niczyje pociechy pozostawione w mojej placówce (nie mylić z palcówką;)…
Odnośnie niczyjości właśnie… Mam do Was pytanie. Każde z Was lub przynajmniej przeważająca większość jest z kimś. Z chłopakiem, dziewczyną, mężem, żoną, psem, kotem, pedofilem, lub z księdzem. Ciekawi mnie, czy gdy przychodzi do Was Wasza druga połówka (nie mylić z tą półlitrową) to czy chwalicie się swoimi wyczynami na moim blogu? A jeśli tak, to jakimi słowami.
– Tee… Misiek, zobacz jak dopierdalam takiej jednej dziwce na jej blogu?
– Tee… Lalka, patrz, jak zaraz walnę komenta, aż smarkuli gile z nosa polecą.
– Hehe… Ziomal, daj zioło bo nie mam powera, by coś Cichej nastukać.
Zastanawia mnie to, bo domyślam się, że większością Waszych wyczynów nie chcielibyście się chwalić w RealWorld'dzie. Przynajmniej ja bym się nie chwaliła.
Do Istry – mam prośbę. Jesteś Pigułą, czyli siostrą na izbie przyjęć w jakimś szpitalu, tak? Czy możesz większą uwagę poświęcać na przyjmowanie i pilnowanie pacjentów (np. Prince'a, który właśnie oswobadza się z kaftanu;), a nie na zerkanie na blogi na które wybitnie się uwzięłaś? Nie, że mi to przeszkadza, ale jak widzę w TV umierających ludzi z winy lekarzy, z winy dyspozytorów karetek pogotowia, czy sanitariuszy Pawulon'owców, to od razu mam przed oczami serfującą po Necie siostrę Istrę:
A co do Twoich Istra kompetencji medycznych, to są równe ZERU. Mam nadzieję, że jedynie w dziedzinie psychiatrii. Bo żaden lekarz nie powinien mówić pacjentowi, że jest nieuleczalnym przypadkiem. Szczególnie w trudnym do określenia schorzeniu. Widać, że nie jesteś nawet dyplomowaną pielęgniarą, albo że swój dyplom piguły kupiłaś. Ciekawe tylko, czy za kasę, czy za robienie dobrze wykładowcom wkładającym Ci to i owo w Twoje anatomiczne otworki. Boli Cię, że jak inne pielęgniary masz kilkaset zł na m-c za te wszystkie lata "nauki" i teraźniejsze lata "pracy", a ja mam coś już na starcie.
Zazdrościsz mi, że sama nie stałaś się niczyją muzą. No więc napiszę Ci "wiersz", bo pewnie Twój chłop czy też pielęgniarz z którym zabawiasz się na nocnym dyżurze nie piśmienny w rymy:
"O właśnie do domu wróciła Istra
. cisnęła czepkiem, płaczu była bliska
. zmarszczyła czoło, wyszczerzyła zębiska
. pójdzie siedzieć, bo Pawulon ludzim wciska"
PS Proszę o zawieszenie broni między komentatorami. Peace – olimpiada czyli czas pokoju już za kilka dni.
skomentuj (49)
2004-08-11 13:29:59 ›› Krytyka…
Nie, że ja nie potrafię przyjąć krytyki, ale że Wy nie potraficie jej wyrazić w sposób dla mnie akceptowalny. Bo czy można przyjąć do siebie słowa 17letniej dziewczyny wykształconej przez ulicę, wyzywającej mnie nieortograficznie od kóref, dzifek, itp. Sorry, ona akurat słowo KURWA pisze bezbłędnie, bo pewnie często słyszała to pod swoim adresem, czy też czytała to na ścianach swojej klatki schodowej…
Czy może krytyka z zupełnie "innej beczki". Rozwiązła taka, jak moje życie. Nie mieszcząca się w 12komentarzach. No i oczywiście ucząca innych "patrzenia" na Cichodajkę. Przyszedł tu zaledwie 3tygodnie temu, a uczy tego, który był ze mną na tym blogu już od początku. To przez Was ten blog stał się taki. No, ale jego kres już bliski. 100tysięczny pacjent zostanie przyjęty i idę na urlop.
skomentuj (27)
2004-08-11 16:57:10 ›› Prostytucja…
Nie muszę czytać felietonu Wojtka Eichelbergera, by wiedzieć co nieco o prostytucji. Nie z autopsji bynajmniej, bo prostytutką ani nie jestem, ani się nie czuję.
Dla pewnej wypasionej w komórki mózgowe Istry mam zagadkę. Jak nazwiesz i jak zbesztasz swoją francuską koleżankę po fachu, która jest terapeutką seksualną? Zamiast łazić po blogach małolatów, onanizować się wpisując im w komentarzach swoje teorie, poczytaj może literaturę fachową, albo włącz przynajmniej Discovery Channel, by dowiedzieć się, że w wielu krajach uznano sex za metodę leczniczą i w szpitalach ludzie chorzy (szczególnie obłożnie chorzy) mają dostęp do terapeutek seksualnych. Jak je nazwiesz? Kurwy? Dziwki? Prostytutki? Szkoda, że nie mieszkasz np. we Francji i nie oddelegowano Cię do takiego zadania.
O prostytucji sakralnej wolę Ci nie pisać, bo pewnie nie zrozumiesz. Tam gdzie takowa istniała lub niejawnie istnieje nie ma biskupów pedałujących młodych kleryków, prałatów pedałujących Sławków R. czy księży pedofilujących kilkadziesiąt tysięcy młodych Amerykanów. A co ja Ci będę tłumaczyć, sama wstukaj w google.pl słowo "prostytucja" i poszerz swoje horyzonty. Ograniczone, jak przestrzeń widzenia konia z klapkami na oczach.
Taaak K_P czyli Kotko_Psotko, koleżanko Istry. Na pewno w naszym katolickim kraju dowiesz się o prostytucji sakralnej. Pewnie kupisz o tym książkę w przykościelnym sklepie z dewocjonaliami. Tam gdzie zakonnice kupują zamiast wibratorów gromnice…
Co mnie naprawdę boli? A to, że patrząc po innych blogach, po naprawdę ciekawych notkach o przeżyciach młodych ludzi, ich problemach, widzę, że nie mogą się oni doczekać ani jednego komenta. Ciekawe notki nie znajdują odzewu, a każde moje bąknięcie jest komentowane przez kilkadziesiąt osób.
skomentuj (30)
2004-08-11 21:17:45 ›› Sławku drogi Sławku nie chcemy jeszcze spać…
Przypomniały mi się słowa tej kołysanki, bo swoimi komentami przypominasz mi misia z owej pioseneczki. Tylko że misie w Twoim wieku to takie włochate na klacie, grube chłopiska w skórzanych lub skajowych spodniach. Geje się znaczy. Do prawdziwych homoseksualistów nic nie mam, bo i oni nie powinni mieć do mnie żadnych ALE. W końcu są tak samo piętnowani jak ja.
Miał rację jeden z komentujących Sławka żałosną osobistość mojego pamiętniczka. Wszedłeś kiedyś na ten blog, zacząłeś mi tam intelektualnie słodzić, może nie popierać, ale i nie ganić. Nic tym nie wskurałeś, więc przeszedłeś do ofensywy. Jesteś jak nowy uczeń wchodzący do zgranej już klasy. Chce być lubiany przez wszystkich, ale tak się nie da. No więc wolisz być lubiany chociaż przez większość – a większością u mnie są ci mnie nielubiący. Tak więc, jak chorągiewka na wietrze, puściłeś wiatra i przeszedłeś na stronę wroga. Taki blogowy Jopp z hollandowskiej "Europa, Europa".
Miałeś już bojkotować mój blog, jego czytanie a przede wszystkim komentowanie- ZERO konsekwencji! Miotasz się, by tylko zostać zauważonym. Ot, i cała historia dorosłego wydawałoby się człowieka.
skomentuj (23)
2004-08-11 23:56:35 ›› Jazda, jazda, jazda… Biaaałaaa Gwiazda!
Wiedząc, że prawdziwych mężczyzn nic tego wieczora nie odciągnie od telewizora, także i ja postanowiłam zostać w domu. Przekonać się, ilu niemężczyzn zawita w czasie meczu na mojego bloga. Ich obecność jest udokumentowana w komentarzach. Jak ich zwał, tak ich zwał – wiadomo już co to za jedni…
Mając wolny wieczór, wertowałam oferty biur podróży, by ostatnie 2tyg. wakacji spędzić z dala od tego wszystkiego. Bloga, Warszawy, Polski. Wy, bywalcy świata może coś polecicie? Jakieś ciekawe zakamarki naszego kontynentu – bo globalnie to mi się już nie chce zapuszczać. Taa… już widzę polecających mi wycieczki do Iraku. Dobra, bo prócz siedzenia w domu, było za dużo martini z lodem – wstrząśnięte nie zmieszane. Idę spać dziś grzecznie jak dziewica.
skomentuj (57)
2004-08-13 00:35:03 ›› Piątek 13stego.
To tytuł pewnego horroru. Głupiego, jak na "dobry" horror przystało i niewartego uwagi do tego stopnia, że mimo, że oglądałam ten "straszny" film 2x to nie wiem, jak się skończył. Dziś kolejny koniec pewnego horroru. Horror ten zwie się blogiem. Jego autorką jest pewna Weronika, która wkrótce znika.
No ale to wkrótce. Myślę, że zanim się dziś zbudzę (bo dziś jest już "jutro") zobaczę 100tysięcznego Gościa mojego bloga. Z tej radosnej okazji napiszę ostatnią w tym miesiącu notkę i zabiorę się za pakowanie. W końcu bilety już wykupione, samolot już pewnie leci, by zabrać mnie gdzieś w przestworza.