28 III
Polka wybija się na niepodległość. Oczywiście moim kosztem, waląc stopkami w dno macicy, w żołądek. Noszę ją do lasu. Obydwie jesteśmy zdrowo nakręcone, wyprzedzam spacerowiczów, lawirując brzuchem między drzewami.
– Uwaga! Za kobietą w ciąży nikt nie nadąży – pokpiwa Pietuszka.
Obiecuję sobie, już po wszystkim, trzy rzeczy: 1. Butelkę szampana 2. Wąską, krótką spódnicę 3. Zwis z trzepaka rękami na wyższym drążku i druga pozycja: głową do dołu, nogi zaczepione na niższym drążku. Będę się tak bujać, w spódnicy, pijąc szampana. Brzemienne marzenia.
Wracają gęsi, krążą nad domem. Dlaczego ich gęganie nie zalicza się do najpiękniejszych ptasich śpiewów? Żadne tam banalne świrgolenie czy godowe podlizanki. Drewniane klekotanie, nawigacyjne skrzypienie, zapowiadające wreszcie powrót z zamorskich krajów.