Изменить стиль страницы

Na tym etapie rozgrywki Griffin nie czuł potrzeby łagodzenia ani zaogniania sporu. Dlatego milczał.

Fitz wzruszył w końcu ramionami.

– Dobra. W takim razie chodźmy z nimi pogadać.

– Są razem?

– Tak.

– Spotkanie klubu? – zgadywał Griffin.

– Więc już słyszałeś.

– Zdaje się, że mają dryg do konferencji prasowych.

– Lubią trzymać rękę na pulsie – powiedział Fitz bez goryczy w głosie. – To dzięki nim w śledztwie nastąpił przełom. Szczerze mówiąc, gdyby nie Klub Ocalonych, nie wiem, czy kiedykolwiek złapalibyśmy Eddiego Como.