Strzeliłam karpia, zamurowało mnie, po prostu stałam jeszcze upojona niedawnymi rozkoszami ciała, a tu takie zaskoczenie, niespodzianka, przebudzenie, zimny prysznic – do dziś nie wiem, jak to nazwać. Pan podał mi swój nr telefonu. Spotkałam się z nim jeszcze kilka razy nie dlatego, że chciałam latać sobie za jego kasę do Paryża, a dlatego, że był doskonałym instruktorem seksu. Połączyłam więc przyjemne z pożytecznym. Pamiętam, że nigdy nie zapytał, ile mam lat. Może kręciło go, że odpowiednio mniej od niego.

Później on gdzieś wyjechał, musieliśmy przestać się spotykać… Ale, zanim straciliśmy ze sobą kontakt, polecił mnie swojemu przyjacielowi, mi polecił jego. Spotkaliśmy się we trójkę, bym mogła sama ocenić i zaakceptować mojego nowego "przyjaciela"… Ale o tym już chyba pisałam?

I tak to się dzieje. Żadne tam umawianie się z nieznajomymi przez telefon, poznawania facetów w lokalach, itp.

Wakacji poza Wa-wą ciąg dalszy. Jeden z SMSujących do mnie zgadł, gdzie jestem:) Pada deszcz…

skomentuj (24)

2004-07-04 13:03:32 ›› Blog – ćwierćrocze.

Kalkulator Cichej znów wpadł jej w rączki i wyświetlił:

W ciągu 92 dni prowadzenia bloga odwiedziło go: 56842 Gości.

Zawiera on 76 notek skomentowanych 1501 razy*. 276 wpisów w księgę gości, 263 e-maile, podobnie wiele SMSów. Blog ów znajduje się już na pierwszym miejscu wśród 700 blogów notowanych na MyStat, więc chyba jest czymś więcej niż tylko pamiętnikiem pustej dziewuchy. Czy wchodzicie do mnie z czystej ciekawości, czy z brudnym wstrętem, czy tylko by ulżyć sobie genitalnie czy emocjonalnie (bluzgając mnie w komentarzach) – to już Wasza sprawa.

Nawiązania do komentów:

1. Czy da się wziąć do ust 19 centymetrowego członka w całości? Oczywiście, że się da, jeśli… odpowiednio się go wcześniej pogryzie!;) A tak poważnie, to nie próbowałam, ale obawiam się, że się nie da. No ale cóż, ćwiczenie czyni mistrza. Próbuj:)

2. Czy udaje mi się oddzielić jasną stronę mojego życia, od ciemnej? Weronikę od Cichej? A no udaje, podobnie jak pedofilowi Samsonowi… Pewnie tak samo jak jemu – DO CZASU…

3. Pierwszego faceta poznałam na imprezie. Urodziny koleżanki. Rówieśnicy bawili się jak na rówieśników przystało… Ja zawsze wolałam starszych i zabawy z nimi…

4. Tak, jest wiele dziewczyn, które do mnie piszą prosząc o poradę: Jak zacząć TO robić, ile brać za numerek, jak poznawać partnerów, a przede wszystkim, CO ZROBIĆ, BY NIE DOWIEDZIELI SIĘ O TYM ICH FACECI?

Ciągle jestem poza domem. Kuzyni u których przebywam właśnie wybrali się potulnie do kościółka, a Cicha weszła do swojego krysztalicznego klasztoru…

* – usuwam komenty, których autorzy zgodnie z zasadą "kto nie ma racji ten głośno krzyczy" dołączają do swoich komentów po kilkaset wykrzykników!!!!!! tworząc tym rozpierduchę graficzną na stronie.

skomentuj (13)

2004-07-05 12:02:24 ›› Studia

Moja "mądra inaczej" kuzynka dostała się jakimś cudem na socjologię, więc cóż pozostanie dla mnie? Pewnie, by nie być gorszą, pójdę na psychologię. Bo to i modny kierunek i ciekawy i tak samo nie dający gwarancji na przyszłość, podobnie jak większość innych kierunków w Polsce. Psyche – dusza, logia – nauka, więc pouczę się o czymś, czego jeszcze nikt nigdy nie widział, a co według niektórych w ogóle nie istnieje.

Tak więc, postanowiłam poćwiczyć analizę psychologiczną Gości mojego bloga. Jako, że niektórych już "diagnozowałam", teraz wzięło mnie na Adaśko. A bo jakoś tak mi wpadł w oko. W końcu nam, psychologom (tzn. przyszłym psychologom) chorzy i obłąkani od razu wpadają w oko.

Adam X. alias Adaśko zagląda na ten blog kilka razy dziennie, pozostawiając na nim co rusz to inną wiązankę słów ogólnie uznanych za obelżywe. Oznacza to, że ów osobnik cierpi na swoistą manię prześladowczą. Prześladuje oczywiście mnie, myśląc zapewne, że jestem jego sąsiadką, koleżanką z piaskownicy, lub co gorsza niespełnioną lub niewyrażoną nigdy miłością. Wiek osobnika szacuję na około 15-17lat, z lekkim opóźnieniem emocjonalnym względem wieku metrykalnego. Opóźnienie może wynikać z racji znikomego zaangażowania się jego rodziców w proces wychowawczy syna. Możliwe, że to jedynak z kompleksem Edypa lub nawet Jokasty, bo badany okazuje także cechy kobiece – chorobliwe wręcz zacietrzewienie. Posiada psa, jedynego przyjaciela człowieka (człowieka jego pokroju, bo pies niestety nie rozumie mowy ludzkiej, więc i nie może ocenić poziomu swojego pana i ewentualnie od niego odejść).

Miejsce zamieszkania Adaśka (Łomża) nie determinuje jego sposobu bycia, życia, zachowania, inteligencji tak, jak środowisko rodzinne. Ojciec pracownik fizyczny z problemami, matka stanowisko urzędnicze niższego szczebla, ewentualnie nauczycielka. Syn nazywany w młodości Wpadką, dopiero po niedawnych sukcesach swojego imiennika – Adama Małysza zyskał połowiczną akceptację ojca. Dostał na urodziny stałe łącze, by co chwilę nie przychodził do rodziców i nie pytał: "tato, mamo, co to jest to, tamto lub owanto?"

Stosunek do kobiet (w jego wypadku- do dziewczyn) kształtowany jest przez rówieśników z podwórka, z czatów, przez dowcipy o blondynkach, itp. Słownictwo przez niski stopień oczytania ograniczone głównie do wulgaryzmów przerywanych gdzieniegdzie słowami nieobelżywymi. Jego doświadczenia seksualne ograniczają się jedynie do wieczornych samogwałtów czyli tzw. onanizowania się. Kobiety i dziewczyny będące poza jego zasięgiem (czyli WSZYSTKIE mu znane i nieznane przedstawicielki płci pięknej) zyskują miano kurwy, dziwki, itp. przez samą swoją niedostępność. Wykluczam w tak młodym wieku depresje i patologie związane z problemami z potencją. Wspaniałomyślnie wykluczam możliwość molestowania go przez członków rodziny.

Osobowość Adaśka ma cechy socjopatyczne. Typ Teda Bundy'ego, jednak Adam X. z racji nie posiadania samochodu nie może jeździć po okolicy, by zabijać dziewczyny z miasteczek akademickich (czy Łomża w ogóle ma ośrodek akademicki?) czy też dziewczyny dojeżdżające do szkół średnich. No ale Adaś podrośnie, poprowadzi kiedyś auto taty i podosiada Was kobiety. Wampir z Łomży – kilka lat wcześniej. Teraz schedę po Adaśku przejmie DrDre z Chełma – chcący jak na doktora przystało badać koleżanki na tylnim siedzeniu swojego wozu, ewentualnie furmanki z sianem wypadniętym z jego obuwia;)

Oto i moja diagnoza, panie Profesorze. Osnuta jest na dziesięciu wpisach ww. do mojego bloga.

Zgadłam Adasiu – prawda? Prawie wszystko się zgadza. Zrobiło Ci się trochę cieplej, zacząłeś szybciej oddychać. Poczułeś prawie mój dotyk na sobie. Krew odpłynęła Ci z jąder, bo zawsze wchodzisz na mojego grzebiąc sobie drugą ręką w majtkach. Wchodzisz tu mając nadzieję, że przeczytasz coś nowego o mojej cipce, łechtaczce, o tym jak się pieprzę. Jeśli nie ma nic nowego, czytasz stare notki. Gdy ciepłe nasienie wypływa Ci na dłoń, na brzuch czy gdzie to tam tryskasz, nabierasz poczucia winy. Wręcz obrzydzenia – do samego siebie, a tym bardziej do mnie, bo przeze mnie znów zwaliłeś konia. Buu… biedne zwierzę:(Wezwać GreenPeace! Wycierasz ręce. Wyrzucasz chusteczkę do śmietnika i już odprężony, ale wkurzony, z zaciśniętymi zębami piszesz do mnie jakieś brednie. Nie męcz się Adasiu, bo się spocisz. Bo jeszcze kiedyś z nerwów zadusisz swojego biednego Małego. Może pewnego dnia, za kilka lat, odbędziesz normalny stosunek płciowy, czyli pospolicie mówiąc – przelecisz panienkę. Wtedy mam nadzieję zrobisz się normalny. Dziś jesteś dzieciakiem, a że lubię dzieci (ale nie takie stare i wypaczone jak Ty) to postanowiłam jako starsza i mądrzejsza napisać Ci kilka ciepłych słów. Cium:-*

skomentuj (36)

2004-07-06 00:16:04 ›› Do szanownych pań psycholog…

Czy też psycholożek – język polski ewoluuje, nie nadążam za zmianami, czy też błędnymi sloganami z reklam TV. Widzę, że stworzyłyście (Tadorota, Istra, itp.) sobie pseudopsychologiczne forum dyskusyjne na moim blogu. Pewnie nie za bardzo macie się czym wykazać na oficjalnych forach o psyche, więc najeżdżacie na mnie. Gratulacje – i współczucie dla Waszych ewentualnych pacjentów. Dla mnie psychologia to najbardziej intuicyjna dziedzina wiedzy, medycyny. Dziesiątki psychologów przebywało w towarzystwie milusiego pana Samsona i żadnemu nie przyszło do głowy, że pan ów lubi badać dzieci nie tylko duchowo… Rozumiem najazd półinteligentów na mnie, tym bardziej ćwierćinteligentów – ale po co wtrącają się w moje życie i w to, co robię osoby wydawałoby się inteligentne? Jak już tak bardzo chcecie mi pomóc, macie mój adres e-mail. Ja zażartowałam sobie z Adaśka (pewnie dość trafnie – czego dowodą jego 3komenty na przełomie 5minut pisane przez zaciśnięte zęby i zwieracze), a Wy na poważnie najechaliście na mnie. By upewnić się, kto naprawdę jest z psychobranży, wetknęłam w notkę dwa oderwane zwroty psychologiczne, ale jedynie pacjent Adam X je wychwycił. Widać dobrze wie, na co choruje;) GRATULUJĘ!

Jedni chcą mojej fotki – nie rozumiejąc, czemu nie mogę jej tu wkleić. Inni chcą się ze mną umówić na łamach tego bloga, spotkać, pewnie zerżnąć przy pierwszym spotkaniu, by móc napisać – Miałem Cichą! Było zajebiście, normalnie, beznadziejnie – niepotrzebne skreślić. Rozumiem te pytania, niedowierzania, bo mężczyźni są wzrokowcami i lepiej im stoi na widok nagiej panny, niż jej słów – nawet najbardziej ją "ekschibicjonujących".

Co lubię – pyta natrętnie kolejny ktoś. Co mam Ci napisać, że lubię? Fizjologicznie – wyspać się do syta, napełnić rano brzuszek pysznym jedzonkiem? Poczuć czasem lub trochę częściej niż czasem coś wypełniającego mnie od środka?

Może pytasz, co lubię w naturze? Nie ludzkiej, a floro-faunowej? Lubię zachody słońca, podobnie jak jego wschody. Lubię burze, zapach powietrza po deszczu.

Może mam napisać, co lubię w szkole? Lekcje z nauczycielami kreującymi wyobraźnię i kreatywne myślenie, a nie zapodającymi temat, źródła i egzekwującymi na następnej lekcji przyswojenie wiedzy.