– Skaleczony?
– Ma ranę na nodze…
– Pokaż, zobaczę…
– Tylko uważaj, boli go… polałam mu wodą utlenioną…
– Wykąpałaś go… Widać, że… po przejściach…
Kobieta spojrzała prosto w oczy Łukasza.
– Jak my wszyscy…
A potem schyliła się, położyła znów dłoń na czarnym psim łbie, a pies zmrużył oczy, westchnął i spokojnie zasnął.