– Spotkamy się jutro? – zagadnął.
– Nie wiem, czy będę się mogła wieczorem wyrwać, ale spróbuję. Może pod Empikiem na Rynku o osiemnastej?
Skinął głową, akceptując propozycję. Nadjechał tramwaj. Student popatrzył w oczy Moniki. Szybko musnęła wargami jego policzek i wskoczyła do pojazdu.
Potknęła się na schodkach wagonu, omal nie wybiła sobie zębów. Za dużo piwa? Gdzie tam, wszystko przecież wypociła w tańcu. Zmęczona jest po prostu i tyle. Opadła ciężko na wolne siedzenie. Teraz dopiero poczuła prawdziwe znużenie. Tytanicznym wysiłkiem uniknęła zaśnięcia. Wdrapanie się po schodach na drugie piętro zapamiętała jak przez mgłę. Agentka drzemała na wersalce. Księżniczka wzięła szybki prysznic i powlokła się do łóżka. Uaaa… To był wyczerpujący dzień.
Sympatyczny facet – pomyślała. I jaki zabójczo przystojny. A jak tańczy! A ten dzikus, Laszlo, z pewnością nie umie. Bo i gdzie niby miałby się nauczyć? W szałasie na hali z owieczkami?
Zasnęła momentalnie, jakby runęła w czarną studnię.