Изменить стиль страницы

DULSKA

Ja tam nic nie przypuszczam. Tylko wiem, że żyjecie nad stan.

JULIASIEWICZOWA

No, no!

DULSKA

Chodzicie do teatru. (surowo) I to na same masowe sztuki.

JULIASIEWICZOWA

Trudno przecież…

DULSKA

Prenumerujecie pisma…

JULIASIEWICZOWA

To już ciocia daruje, ale…

DULSKA

Ja zawsze pożyczę i wystarcza. Nie pożyczę, to się świat nie zawali, że tam drukowanych bajd nie będę czytała. Przyjmujecie gorącą kolacją…

JULIASIEWICZOWA

To konieczne.

DULSKA

Ha! No, jak konieczne, to się nie skarż, że ci nie wystarcza.

JULIASIEWICZOWA

Nie możemy żyć jak…

DULSKA

ironicznie

Jak my? Zobaczymy, jak będziecie śpiewali na starość. Ja i Felicjan mamy inne pod tym względem zasady.

JULIASIEWICZOWA

Mój mąż nie umie się oszczędzać, ja także.

DULSKA

Skoro miałaś takie usposobienie, trzeba było iść za tego aptekarza z Bóbrki, co się o ciebie starał. Namawiałam cię.

JULIASIEWICZOWA

Przecież on rok temu umarł na suchoty.

DULSKA

Właśnie! Miałabyś kamienicę i byłabyś wdową.

JULIASIEWICZOWA

O!…

DULSKA

Nie ma co: "o!…", byt zabezpieczony to podstawa życia. A co do męża, można go uchodzić. Pensję zabierać, gdy zafasuje – co dzień dwie szóstki na kawę do łapy, a cygara samej kupować i suszyć na piecu. Inaczej taki pan może cię zrujnować.

SCENA JEDENASTA

Zbyszko, Dulska, Juliasiewiczowa

ZBYSZKO

Taki terkot, że spać nie można.

DULSKA

Tym lepiej. Pójdziesz może do biura.

ZBYSZKO

E!… (do Juliasiewiczowej) Jak się masz, stara?

JULIASIEWICZOWA

Jak się masz, pokrako!

ZBYSZKO

patrzy w lustro, potem do Juliasiewiczowej

Bardzom zielony?

JULIASIEWICZOWA

Cóż to, oświadczasz się dzisiaj?

ZBYSZKO

Także! Tylko ten stary, no wiesz, radca, będzie znów na mnie zgniłym okiem patrzał. A tam fury kawałków, fury!

DULSKA

Zalegaj! zalegaj!

ZBYSZKO

To nie ja zalegam, ale strony.

Opiera się o piec i grzeje.

DULSKA

zdejmuje szlafrok i zostaje w spódnicy i kaftanie

Darujesz, moja droga, ale będę ścierać kurze, więc muszę oszczędzać szlafroka.

JULIASIEWICZOWA

Ale proszę, niech się ciocia nie krępuje.

Dulska ściera kurze i z furią od czasu do czasu patrzy na Zbyszka.

ZBYSZKO

To mama naprawdę wyrzuca tę, co się otruła, z kamienicy?

DULSKA

A tobie co do tego?

ZBYSZKO

Tak słyszałem piąte przez dziesiąte. Byłem zbudowany mamusinym serduszkiem… Potem… ona mi jest bardzo sympatyczna, ta kobieta.

DULSKA

Zupełnie wierze. Szkandalistka.

ZBYSZKO

Zrobiła to z miłości dla męża. To w guście mamy. Miłość małżeńska.

DULSKA

Aha, prawda była – za tym mężem. Ja tam w tę miłość nie wierzę. Szumi jedwabiami pod spodem.

ZBYSZKO

Cóż to dowodzi?

DULSKA

To, że nie jest uczciwa kobieta. Dla męża, mój panie, kobieta się nie potrzebuje pod spodem stroić. A takie, co szumią, to…

ZBYSZKO

do Juliasiewiczowej

Siedźże spokojnie, bo i ty szumisz. A zresztą co do tej z parteru, to ja ręczę, że uczciwa.

DULSKA

A ty skąd wiesz?

ZBYSZKO

obojętnie

Bom się do niej brał i dostałem po nosie.

DULSKA

Mógłbyś też zostawić choćby lokatorki w spokoju. Usuń się! jak długo będziesz sterczał tu pod piecem! (z pasją) Gdy patrzę na ciebie, to chwilami wierzyć mi się nie chce, że jesteś moim dzieckiem.

ZBYSZKO

No, jeśli mama ma wątpliwości…

DULSKA

do Juliasiewiczowej

Powiadam ci, nie miej nigdy dzieci.

JULIASIEWICZOWA

O, my się nie staramy o to.

DULSKA

do Zbyszka

Nie, ty jesteś wyrodek, ty nie jesteś moim synem.

ZBYSZKO

Jestem, mamciu! Jestem, niestety, i to właśnie cała moja tragedia…

Idzie do fortepianu i stojąc zaczyna grać bardzo wprawnie.

DULSKA

Słyszałaś? Mówi: "niestety".

ZBYSZKO

Spodziewam się. Być Dulskim – to katastrofa.

JULIASIEWICZOWA

Doprawdy, Zbyszko, zanadto sobie pozwalasz.

ZBYSZKO

Daj ty mi spokój!

DULSKA

do Juliasiewiczowej

Żadnej moralności, żadnych zasad…

ZBYSZKO

Żadnego płaszczyka teoretycznego – jak mamcia.

DULSKA

To się na tym skończy, że jeszcze do socjalistów przystanie.

ZBYSZKO

zamykając fortepian

Za głupi jestem na to.

JULIASIEWICZOWA

śmiejąc się

Na socjalistę nie trzeba zdawać egzaminu.

ZBYSZKO

Właśnie, że trzeba, i to najtrudniejszy egzamin.

JULIASIEWICZOWA

Przed kim?

ZBYSZKO

Przed swym sumieniem i własną duszą, słodki aniele.

DULSKA

Na socjalistę nie trzeba mieć przede wszystkim Boga w sercu.

ZBYSZKO

Jest!… Dawno nie było mowy o Bogu w tym domu.