Изменить стиль страницы

Carol jednak zdążyła wziąć się w garść. Otarła twarz serwetką i poprawiła makijaż.

– Nie. Niech wejdą. Musimy się dowiedzieć wszystkiego o tej dziewczynie.

– To pewnie ktoś, kto się podszywa pod Eddiego – powiedziała Jillian.

– Nie – odparła Meg.

– Nie możemy tego wiedzieć.

– Ja wiem.

– Meg…

– Mam przeczucie. Ta dziewczyna jest jedną z nas.

Carol i Jillian zmarszczyły brwi, jeszcze raz zjednoczone wspólną troską o biedną, zagubioną Meg. Ale dziewczyna nie dawała za wygraną. Wiedziała, że ma rację. Dziś rano znowu śledziły ją te same oczy. I po raz pierwszy zdała sobie sprawę, że śmierć Eddiego Como nie oznaczała końca kłopotów, ale początek nowych.

– Możesz ich wprowadzić – powiedziała Jillian do kelnerki.

– Przykro mi, Carol – szepnęła Meg.

– Mnie też – dodała Jillian.

Potem wszystkie umilkły. Detektyw Fitzpatrick i sierżant Griffin weszli do pokoju.