DODANO 23:15: ABC, czytam tylko wstęp Twych komentarzy, więc się za wiele nie rozpisuj. Jesteś przewidywalny i wiem, co niesie ten Twój słowotok. Sens, a dokładniej bezsens Twych wypowiedzi wyłania się już po 2-3 zdaniach:

Uważając Polskę za niereprezentatywny wrzód na światowym globie, patrzysz swoimi zaślepionymi oczkami na kraj (USA), którego prezydent nie wie nawet na jakim kontynencie mieszkasz – amerykański dupowłazie.

A wiesz może, co to jest import mózgów? W Polsce naukowiec zarabia grosze. Jak jest wybitny, to Stany Zjednoczone zapraszają go, dają mu kilka tys $ pensji, zmieniają obywatelstwo, zmieniają nazwisko – bo nie potrafią wypowiedzieć np. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, i on zdobywa nagrody na rzecz kraju, w którym dokonał badań. No i masz tych swoich 200 "amerykańskich" Noblistów.

Już nic Ci nie odpiszę, bo jesteś żałosny!

PS Wiecie już, czemu wolę zadawać się z kimś ode mnie starszym, niż z rówieśnikiem? Bo straszna ze mnie jędza, gdy któryś mnie zdenerwuje. A to przychodzi im o wiele łatwiej, niż starszym…

PS II – Nie dla/nie do ABC;)

Uważam, że miarą siły człowieka jest umiejętność opanowania się, by jej nie używać, a miarą intelektu – nie chwalenie się nim. Używając mądrzejszychych słów: Subiektywizm badań jeśli chodzi o IQ jest tak wielki, że nikt nigdy nie określi miar geniuszu – którym na pewno abc nie jest, bo geniusz nie zagląda na blogi, by prowadzić jałowe dyskusje. Weźmy chociażby "Rainman". Niby genialny, a debilny. Coś jak abc;).

A jeśli ciągle wykładnikiem mądrości narodów i płci są dla ABC Nobliści, to jeśli polski Noblista w Polsce ma zarabiać np. 4tys.zł, a w UK zarabiałby 4tys. Funtów, to nie musi być geniuszem matematycznym, by wiedzieć, co mu się bardziej opłaca. I jakie lobby ma większy nacisk na komisję Noblowską. Oraz kto jest łatwiejszy do kontrolowania facet czy kobieta…;)

Wbrew teorii genetyków, mam umysł po ojcu, mogę przystąpić do testów i znaleźć się w promilu populacji do których tacy jak ABC mówią szefie (szefowa w moim wypadku;)

OK, Cichodajka poruszała trochę szarymi komórkami, pora bezstresowo poruszać pupą – do czego wg. pewnego geniusza została stworzona kobieta. Z żebra Adama, byście właśnie żebrali o każdy raz na który Wam pozwolimy! A jeśli nie dajemy, to trzeba nas obsmarować chociażby na blogu takiej, co daje…

KONIEC, samozwańczym geniuszom mówię NIE!

Bo$$, cieszę się, że kilkakrotnie zaklikałeś do tej notki, stając tym samym w mojej i kobiet obronie. Prawdziwy dżentelmen:) A pamiętasz film "Tate- mały geniusz"? Tam też był taki małoletni "geniusz". Ganiał w pelerynie i brał udział w jakichś telewizyjnych zawodach geniuszy. Pewnie ABC jest za stary do programu "Dzieciaki z klasą", a za młody do "Miliarda w rozumie";)

skomentuj (27)

2004-06-04 14:05:08 ›› Czas płynie…

Blog ma już 2miesiące. Można zapalić mu na torcie 1/6 świeczki;) W tym czasie został odwiedzony 30258 razy. Skomentowany… niech policzę…

kwiecień 762 komentarze do 41 notek

maj 266 komentarzy do 13 notek

czerwiec 88 komentarzy 5 notek.

Tak więc już 1116 razy zajmowaliście głos. Nie nabijam tego wyniku własnymi odpowiedziami do komentów, jak to robią niektórzy. Nie wchodzę na swojego bloga, by nabijać sobie statystykyki. Wystarczacie mi Wy, bo codzień jest Was około 900 osób (wejść). Więc mój blog jednak coś Wam daje, bo większość z Was wchodzi na niego po raz kolejny i następny. Czyżby wbrew sobie, lub wbrew zasanie o wchodzeniu 2razy do tej samej rzeki. Nie dbacie o to, że jej czystość duchowa, cielesna, myślowa, językowa pozostawia wiele do życzenia…

W mojej księdze gości znalazło się 215 wpisów. Dostałam także w tym czasie 209 e-maili i kilkadzisiąt SMSów.

Pisałam o SEXie, było źle. Bardzo źle! Na tyle źle, że aż zablokowano mi bloga na 10dni! Nie pisałam o SEXie też jest źle, bo nudzę i próbuję udawać mądrą. Pisałam, że rubię poruszać dupą, krytykowaliście. Chciałam pokazać, że prócz pupą potrafię ruszać komórkami (w przeciwieństwie do blondynek szarymi komórkami, a nie np. Nokią czy Siemensem;) – też źle. Trudno Was zadowolić, tak samo, jak trudno jest się podobać wszystkim mężczyznom. Są różne gusta, różne poziomy akceptacji, tolerancji, percepcji słowa pisanego, itp.

Powiedzmy, że chcę zacząć od nowa tego bloga. Znacie mnie już na tyle, że możecie powiedzieć, co chcecie na nim przeczytać. Sama rozumiem, że opisywanie kolejnych SEXspotkań z tymi samymi lub innymi mężczyznami, robiącymi ze mną prawie zawsze to samo, jest nudne i dla mnie i dla czytających.

A może już pora trochę odpocząć od tego bloga?

skomentuj (27)

2004-06-05 22:25:17 ›› Do ABC, który się na mym blogu zasiedział, zamelinował i zamienił się w komentatora komentarzy.

Cytuję jedną z biografii A.E.:

"Okazuje się, ze Einstein budził skrajne emocje, jedni uważali go za największego Żyda od czasów Chrystusa, a nawet Mojżesza, natomiast inni traktowali go jako największego szalbierza świata podkradającego pomysły naukowe innym. "

Anonimie podpisujący się jako ABC, znasz panią J.K.Rowling? Nasłuchała się kobieta bajek od swojej matki i babek, naczytała innych bajek i połączyła wszystkie bajki w jedną. Tak samo Einstein, dobry on może był, ale w łączeniu faktów…

"Z relacji obydwu jego małżonek wynika oczywista prawda, ze jako mąż spisywał się źle, cokolwiek by to miało oznaczać. Miał nieślubną córkę."

Rozumiem Cię ABC i Twój Albertoholizm. Też masz kłopoty z kobietami. Ani Cię one rozumieją, ani Ty je. Ale A.E. widać umiał rozładowywać swoje napięcie seksualne w zgodzie z naturą – Tobie wystarczy wykrzyczenie się na BLOGu. Wydaje mi się, że wieść o spłodzeniu córki A.E. przyjął z takim ździwieniem, jak Forrest Gump, gdy okazało się, że po sexie z Jenny spłodził mu się synalek.

"Uważano go za zagorzałego pacyfistę, a przecież to on walnie przyczynił się do skonstruowania bomby atomowej. Uważano go za najgłębszy umysł epoki, a tymczasem jego syn był – to trzeba powiedzieć – ograniczony, chory na schizofrenie, niezdolny nie tylko do samodzielnego życia, ale i poruszania się po ulicy."

Pacyfista produkujący bomby atomowe – to dowodzi, że facet nie do końca wiedział, co robi. A jeśli nawet, to kiepsko przewidywał skutki swoich działań. Ja mogę nie przewidywać, bo jestem młoda, głupia, i na dodatek kobieta, ale on? A ten jego biedny synalek… Może jesteś jego wnukiem? Albercik Bucowaty Cymbał? Czy jak to rozszyfrować? Anonimom już podziękuję!

Wiesz, żałosne jest to, że wplątałeś tego bogu ducha winnego człowieka w swój atak na mnie. Musisz podpierać się autorytetami, by uzmysłowić gówniarze, że nie taka mądra z niej szczylówa jak jej się wydaje? Pewnie teraz Einstein przewraca się przez Ciebie w grobie jak kurczak w markecie na rożnie. Pójdziesz za to do piekła. Takiego w którym panuje temperatura bliska tej, jaka wytwarza się w epicentrum tego, co wymyślił Twój A.E.

Wydaje mi się, że wychowałeś się bez ojca i ojcowskiego autorytetu. Ojciec nieznany, albo zapracowany? Matka autorytarna? Mam nadzieję, że nie molestowała Cię w dzieciństwie, co spowodowało taką niechęć do kobiet? Kobieta Weronika mówi dość! Masz ponad 88500 blogów do wyboru na tym tylko portalu. Wejdź sobie na jakiś http://einstein.blog.pl i ponajeżdżaj na kolesia, że używa bezprawnie nazwiska Twego dziadka…

KONIEC, nie zmienimy się (Ty mnie ani ja Ciebie) więc już nie traćmy na siebie czasu. BASTA Bastard! Daj sobie siana…

skomentuj (26)

2004-06-07 10:18:23 ›› Spokój i chaos

– Wiesz, jestem w ciąży. Wydaje mi się, że z Tobą…

– Coooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo?

albo tak:

– hi hi hi…

– co Cię tak śmieszy?

– a nic, wyobrażam sobie tylko, jak opiszę w swoim blogu to, co teraz ze mną robisz. Pewnie znów, że wierzgasz się jak młody źrebak?

– Cooooooooooooooo? Na jakim blogu?!

a może:

– wiesz, uciekłam z domu, bo starzy przeczytali w moim pamiętniku, czym się zajmuję. Mogę u Ciebie przenocować?

– Coooooooooooo? Przecież wiesz, że mam żonę! Pisałaś coś o mnie?! Przecież wiesz, kim jestem!

Kochając się w sobotę z facetem, a dokładniej w drodze do niego, zastanawiałam się, czym najbardziej bym go zaskoczyła. I jaka byłaby jego reakcja. Ile mogłabym tym stracić, a ile zyskać (zapewne tylko finansowo). Facet beztrosko wkładając we mnie nieogumowanego penisa nie zastanawia się nad tym, co robi. Ufa nastolatce, którym to nie zawsze można zaufać. Wystarczyło by mi tylko zapomnieć wziąć pigułki, mieć za długi języczek, wystarczy prowadzić bloga z dokładnymi opisami, danymi osobowymi, adresami. I nagle pan Marcin X. staje przed wielkim dylematem – np. dziecko z nastolatką! Kariera może lec w gruzach. Co robić? CO ROBIĆ?!

Pieprzyć! W chwili, gdy zaczynają mnie dotykać, całować, rozbierać, nabrzmiewać w spodniach lub już będąc bez spodni, wydaje mi się, że świat i negatywne konsekwencje rzeczy ze mną robionych chyba przestają dla nich istnieć. Wstrzeliwują we mnie swoje plemniki z nadzieją, że umrą one we mnie śmiercią naturalną, a nie poczną nowego naturalnego życia. A przecież nie jestem maszyną. Nie mogę niczego zagwarantować. Nie da mnie się zaprogramować, bym była taka, jaką oni chcą. Bezpłodną, zawsze dyspozycyjną, zawsze chętną, obecną na każde żądanie. A ja czasami mam "kobiece dni", czasami jestem zestresowana, czasami myślę o czymś innym, czasami nie mam ochoty na sex, czasami mogę zajść w ciążę – wypadki chodzą po ludziach. Nie jestem ideałem, za którego oni pewnie mnie uważają.I tak robię wiele. Pojawiam się, gdy tego chcą. Robię to, na co mają ochotę. Znikam, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mogę odmawiać, ale nie lubię zawodzić.