Изменить стиль страницы

Znowu poczuł żal: do Ewy, do siebie, lecz przede wszystkim do Myszki. Gdyby nie ona, ich życie mogło być piękne i szczęśliwe. Kochał porządek, nienawidził chaosu. ł

“Myszka to chaos”, pomyślał, przygotowując pościel do spania.

*

Kot, zwinięty w kłębek, mruczał w wielkim małżeńskim łożu, w którym spały matka i córka.

“On przyprowadził na ziemię zwierzęta i dał mi jedno z nich”, myślała Myszka, zasypiając. “Może nie chciał, bym się martwiła i zastanawiała, co teraz tam robi? I co z tego wyniknie, skoro nie posłuchał głosów z mojej głowy? Nie mógł posłuchać. Bo ich nie było, bo nie wiem, czego On chce”, myślała niecierpliwie, usiłując nie wiercić się, żeby nie budzić mamy. “Ale zechciał tchnąć w kota drugie życie. Stworzył go jeszcze raz, z martwego zakrwawionego futerka”.

– To było dobre – wymruczała cichutko, a ściany sypialni usłyszały dziwne, chrapliwe echo: “To…y…obe…” Ale czy będzie dobre to, co On nadal stwarza?

Kot mruczał, Ewa spała, a Myszce przypomniał się śpiewny, dziwnie bliski rytm słów, które mama wypowiedziała w kuchni, gdy myślała, że kot nie żyje.

“Kto ma panować nad rybami, ptactwem i wszelkim zwierzem na ziemi…?”, zapytała bezgłośnie samej siebie.

“Wiem, co On tam stwarza”, uprzytomniła sobie nagle, a potem zasnęła, zanim zdążyła się zaniepokoić, czy to będzie dobre.

Kot mruczał, przytulony do jej szyi.

I stał się wieczór, dzień szósty.