Pojedynczy strzał zabrzmiał w sterowni jak trzask pioruna. Gutierrez nic nie poczuł i zaskoczył go nagły wyraz szoku w oczach Kanga. Po chwili zobaczył, że ręka Koreańczyka trzymająca glocka zniknęła wraz z bronią w rozbryzgu krwi. Rozległy się dwa następne trzaski i krew trysnęła z lewego kolana i prawego uda Kanga. Koreańczyk z krzykiem upadł na pokład, chwycił się za kikut prawej ręki i zwinął z bólu. Gutierrez spojrzał tam, skąd padły strzały.
W lewych drzwiach sterowni stał Dirk i przyciskał do ramienia kolbę AK-74. Dymiąca lufa nadal celowała w leżącą postać. Kiedy zobaczył, że komandor żyje, na jego twarzy pojawił się wyraz ulgi.
Dirk wszedł na mostek i zauważył, że pozbawiony sternika jacht wciąż pędzi w poprzek Han-gang z prędkością prawie czterdziestu węzłów. Za prawą burtą zostawała z tyłu łódź wsparcia SEAL. Nie mogła dotrzymać tempa szybszemu statkowi. Na wprost, wzdłuż przeciwległego brzegu rzeki, płynęła powoli jasno oświetlona pogłębiarka, którą Dirk widział poprzednio. Patrzył na nią przez chwilę, myśląc o zastrzelonym komandosie na przystani i meteorologach Straży Przybrzeżnej, którzy zginęli na Alasce. Potem wrócił do wijącego się z bólu, zakrwawionego Kanga.
– Twoja podróż dobiegła końca, Kang. Miłego pobytu w piekle.
Koreańczyk podniósł na niego wściekły wzrok i obrzucił go wyzwiskami.
Dirk odwrócił się i odszedł, zanim Kang skończył. Podszedł do steru i pomógł Gutierrezowi wstać.
– Dobra robota, partnerze, ale co ci zajęło tyle czasu? – wychrypiał komandor.
– Musiałem coś wyprasować – odrzekł Dirk i na wpół zaciągnął go do relingu.
– Lepiej zatrzymajmy statek – wymamrotał Gutierrez. – Nie spodziewałem się znaleźć na pokładzie tego ważniaka. Wywiad będzie chciał wziąć go w obroty.
– Obawiam się, że Kang ma spotkanie z kostuchą – odparł Dirk, chwycił kamizelkę ratunkową na przegrodzie i włożył ją przez głowę komandorowi.
– Miałem rozkaz wziąć go żywego – zaprotestował Gutierrez.
Nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo Dirk złapał go mocno za klapy i pociągnął ze sobą za reling. Obrócił ich tak, żeby być pod Gutierrezem, i przyjął na siebie uderzenie w wodę. Lądowanie w rzece przy dużej szybkości pozbawiło go tchu. Zanurzyli się na chwilę i wypłynęli na powierzchnię. Jacht minął ich i pomknął dalej.
Załoga zbliżającej się łodzi wsparcia zobaczyła, że wyskoczyli za burtę i ruszyła w pościg, żeby zabrać ich na pokład. Ale Dirk i Gutierrez nie odrywali oczu od pędzącego jachtu. Benetti przeciął środek rzeki i trzymał kurs prosto na pogłębiarkę przy drugim brzegu. Jej sternik na widok nadpływającego jachtu włączył syrenę okrętową, ale luksusowy statek nie zmienił kursu.
Lśniący biały jacht uderzył z hukiem w pogłębiarkę, przeciął dziobem jej zardzewiałe śródokręcie i roztrzaskał się na kawałki. Eksplodowały zbiorniki z paliwem i w powietrze uniosła się kula ognia. Na pogłębiarkę i rzekę wokół niej posypały się drzazgi. Szczątki poszły pod wodę i zatonęły. Kiedy rozwiał się dym i zgasły płomienie, po pięćdziesięciometrowym jachcie nie pozostał prawie żaden ślad.
Dirk i Gutierrez dryfowali z prądem i obserwowali ponuro katastrofę. W ich kierunku płynął ponton ratunkowy wysłany z łodzi wsparcia.
– Mogę cholernie drogo zapłacić za to, że nie dostarczę go żywego – odezwał się komandor.
Dirk pokręcił głową.
– Żeby mógł spędzić resztę życia w luksusowej celi? Nie, dzięki.
– Nie będę się spierał. Chyba wyświadczyliśmy światu wielką przysługę. Ale jego śmierć może wywołać poważne reperkusje. Moi szefowie nie będą zachwyceni, jeśli dojdzie do konfliktu z Koreą.
– Kiedy wyjdą na jaw fakty, nikt nie będzie płakał po Kangu i jego organizacji morderców. Poza tym jeszcze żył, kiedy opuszczaliśmy jacht. Według mnie, to wyglądało jak wypadek na rzece.
Gutierrez się zastanowił.
– Wypadek na rzece – powtórzył, próbując przekonać samego siebie. – Jasne, można tak powiedzieć.
Dirk popatrzył na resztki dymu nad rzeką i uśmiechnął się ze zmęczeniem do komandora. Podpłynął ponton ratunkowy i załoga wyłowiła ich z wody.
Zakończenie
66
1 lipca 2007 roku
Kang nie żył, jego imperium upadło. Komandosi SEAL złapali w rezydencji nad zatoką jego asystenta Kwana. Zdobyli też kompromitujące dokumenty, które gorączkowo próbował zniszczyć w gabinecie swojego szefa. Na południu, w Inczhon, dodatkowe siły specjalne zaatakowały stocznię Kanga i pobliskie centrum telekomunikacyjne. Zażarty opór ochroniarzy w ośrodku technicznym wzbudził podejrzenia. Na miejscu szybko zjawili się agenci wywiadu. W podziemiach odkryli tajne laboratorium biologiczne i personel z Korei Północnej. W obliczu rosnącej liczby dowodów i śmierci swojego pracodawcy Kwan złożył zeznania, obciążające Kanga, żeby ratować własną skórę.
W Stanach Zjednoczonych wiadomość o śmierci Kanga „w wypadku podczas ucieczki przed władzami" wywołała podobną reakcję Linga i jego czołowych inżynierów. Kiedy zagrożono im, że zostaną oskarżeni o próbę ludobójstwa, zgodzili się na współpracę. Twierdzili, że tylko wykonywali polecenia. Ukraińscy specjaliści nabrali wody w usta i w końcu trafili na długo do więzienia federalnego.
Władze nie ujawniały wyników dochodzenia, dopóki nie zdobyły ostatecznego dowodu. Część rakiety wydobytą z morza przez Pitta i Giordina przetransportowano w tajemnicy do bazy lotniczej Vandenberg na północ od Los Angeles. W pilnie strzeżonym hangarze zespół inżynierów kosmicznych rozebrał ostrożnie głowicę zenita i wymontował fałszywego satelitę. Epidemiolodzy z wojsk lądowych i Centrum Zwalczania Chorób wydobyli z zasobnika z systemem rozpylającym pojemniki ze zliofilizowanym wirusem.
Byli zaszokowani, gdy ustalili, że mają do czynienia z zabójczą chimerą, kombinacją wirusa ospy i HIV. Porównanie substancji z materiałem z laboratorium w Inczhon potwierdziło ich przerażające odkrycie. Mimo iż wojskowi byli zainteresowani zatrzymaniem próbek, prezydent kazał zniszczyć cały zdobyty materiał. Wbrew obawom, że mogły się zachować jakieś niewykryte próbki, chimera stworzona przez naukowców Kanga została całkowicie unicestwiona.
Kiedy ustalono ponad wszelką wątpliwość, że załoga „Koguryo" działała na polecenie Kanga, a on miał powiązania z Koreą Północną, przedstawiciele Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego wreszcie wystąpili publicznie i ujawnili wszystkie szczegóły sprawy. Próba najgroźniejszego ataku terrorystycznego na Stany Zjednoczone znalazła się w centrum zainteresowania światowych mediów. Gdy dodatkowo powiązano Kanga z zabójstwami politycznymi, uwaga prasy międzynarodowej przeniosła się z Japonii na Koreę Północną. Nieudany atak rakietowy wywołał oburzenie całego świata na totalitarny reżim, mimo zaprzeczeń północnokoreańskiego aparatu władzy, że miał z tym coś wspólnego. Nieliczni partnerzy handlowi Korei Północnej wprowadzili surowsze restrykcje eksportowo-importowe. Do sankcji przyłączyły się nawet Chiny i wstrzymały handel z awanturniczym reżimem. Głodujący mieszkańcy wsi na Północy znów zaczęli po cichu krytykować dyktatorskie rządy ich nepotycznego przywódcy.
Pretensje południowokoreańskiego rządu do Amerykanów za przeprowadzenie samodzielnej operacji wojskowej szybko zagłuszyła światowa wrzawa. Wywrotowa działalność Kanga i jego zależność od Korei Północnej wywołały w Korei Południowej szok i niedowierzanie, potem gniew i oburzenie. W Seulu przytłaczające dowody przeciwko Kangowi i jego wspólnikom spowodowały polityczne trzęsienie ziemi. Potępiono publicznie osobistości, które go popierały. Wielu członków Zgromadzenia Narodowego złożyło rezygnacje. Ujawnienie bliskich związków prezydenta z Kangiem zmusiło południowokoreańskiego przywódcę do ustąpienia z urzędu.
Nastroje społeczne skłoniły rząd do szybkiej nacjonalizacji Kang Enterprises. Jachty i helikoptery Kanga rozdano różnym instytucjom, jego ufortyfikowaną rezydencję zamieniono w ośrodek studiów nad suwerennością Korei Południowej. Nazwisko Kanga usunięto z nazw i dokumentów jego dawnych firm, które z czasem sprzedano konkurencji. Wkrótce nie zostało nic, co mogłoby przypominać o jego istnieniu. Za sprawą cichego zarządzenia nazwisko Kang całkowicie zniknęło z południowokoreańskiego leksykonu. Zdemaskowanie Kanga jako agenta Phenianu podziałało na wszystkie grupy społeczne w Korei Południowej. Powróciła obawa przed sąsiadem z Północy i młodzieżowe demonstracje poparcia dla zjednoczenia ustały. Przestano wygodnie nie zauważać koncentracji północnokoreańskich wojsk wzdłuż granicy. Zjednoczenie pozostało narodowym celem, ale na warunkach Korei Południowej. Kiedy osiemnaście lat później Półwysep Koreański stał się jednym państwem, doprowadziła do tego narastająca tęsknota komunistycznej Partii Pracy Korei do kapitalizmu. Wraz z nim przyszła wolność osobista i skończyły się dyktatorskie rządy jednej rodziny. Wielkie oddziały wojska przekształcono w cywilną siłę roboczą.