Изменить стиль страницы

– Psychiatrą. Nie może być. – Niemal się uśmiechnęła. – Nie wygląda pan na psychiatrę.

– Już mi to mówiono – odparłem zgodnie. – Wiele razy. – Wyciągnąłem portfel i pokazałem swoją licencję lekarską.

– Tu jest napisane Massachusetts – oświadczyła, wskazując na dokument.

– Bo tam mam gabinet, ale biorę też sprawy z innych stanów.

Tę jedną sprawę – upomniał mnie mój głos wewnętrzny. – Ta jedna sprawa i na tym koniec.

W duchu przyznałem mu rację. Psychiatria sądowa kosztowała mnie niemal utratę zmysłów. Nie chciałem już więcej ryzykować.

Urzędniczka spojrzała na mnie, jakby chciała sprawdzić, czy jestem z nią szczery, po czym potrząsnęła głową.

– Jeśli pan kłamie, to jest pan bardzo dobrym kłamcą. – Odwróciła się i zniknęła za przepierzeniem. Dziesięć minut później wróciła z wydrukiem komputerowym. Złożyła go i wsunęła do koperty. Podała mi ją, ale zanim zdążyłem ją od niej odebrać, cofnęła rękę.

– Robimy to niezwykle rzadko – oznajmiła. – Niezależnie od tego, kto nas prosi.

– Doceniam pani uprzejmość.

Oddała mi kopertę.

Wyszedłem z biura, usiadłem na pobliskiej ławce, wyciągnąłem wydruk i zacząłem czytać.

Wyciąg z archiwum sądowego wg stanu na 24/06/2002

Strona 1/1

Nazwisko, imię: Bishop, Darwin G. Data ur.: 11/05/1948

Miejsce ur.: Brooklyn Nr akt: 507950C0

Płeć: M Nr ub. społ: 013-42-1057 Matka: Norma Erickson Ojciec: Thomas

Miejsce zamieszkania: Park Avenue 240

Przynależność etniczna: Biały

Inne używane nazwiska: Brak

Data: 22/05/95 Manhattan Nr sprawy: 6656 CR952387

Wydział Kryminalny

Przestępstwo: Spowodowanie zagrożenia życia i bezpieczeństwa

Decyzja sądu: Oskarżenie oddalone

Data: 22/05/95 Manhattan Nr sprawy: 6656 CR952388

Wydział Kryminalny

Przestępstwo: Prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu

Decyzja sądu: Oskarżenie oddalone

Data: 06/09/81 Manhattan Nr sprawy: 7513 CR811116

Wydział Kryminalny

Przestępstwo: Przemoc w rodzinie

Decyzja sądu: Skazany (zwolniony warunkowo)

Data: 23/07/80 Manhattan Nr sprawy: 4912 CR800034

Wydział Kryminalny

Przestępstwo: Złamanie zakazu zbliżania się do żony (Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie)

Decyzja sądu: Skazany (zwolniony warunkowo)

To, co przeczytałem, nie nastroiło mnie optymistycznie. Sprawa z 1981 roku najprawdopodobniej dotyczyła pobicia przez Bishopa pierwszej żony, Lauren. Co nastąpiło po innym niepokojącym zdarzeniu, z 1980 roku, które musiało być na tyle poważne, że sąd zakazał Bishopowi zbliżać się do żony – który to zakaz w tym samym roku Bishop złamał. To by było na tyle, jeśli chodzi o wypowiedź „Nigdy nie miałem lepszej przyjaciółki”, której udzielił dziennikarzowi magazynu „New York” zapytany, dlaczego rozwiódł się z Lauren.

Mimo poważania, jakim się cieszył na Manhattanie i w Nantucket, Bishop zaczynał mi wyglądać na zwykłego alkoholika i gościa maltretującego rodzinę – kombinacja, którą aż za dobrze poznałem na własnej skórze. Myśl, że bił Billy’ego lub zamordował małą Brooke, stawała się coraz mniej nieprawdopodobna.

Zadzwoniłem z holu na komórkę Andersona. Odezwał się natychmiast.

– Właśnie przejrzałem w archiwum sądowym Nowego Jorku wyciąg z akt Bishopa.

– Jaki wyciąg?

– Znalazłem artykuł, którego autor wspomina, że na początku lat osiemdziesiątych Bishop miał sprawę o pobicie. Poprosiłem więc o wszystkie dane dotyczące jego karalności.

– I co?

– Niedobrze. W 1981 roku został skazany za znęcanie się nad żoną. Rok wcześniej naruszył zakaz sądowy zbliżania się do niej. Do tego w połowie lat dziewięćdziesiątych oskarżono go o niebezpieczną jazdę i prowadzenie po pijanemu. Z pomocą F. Lee Baileya załatwił sobie oddalenie zarzutów.

– To stawia Bishopa w zupełnie nowym świetle – zauważył Anderson. – A co z Billym? Wyciągnąłeś coś od niego?

– Twierdzi, że jest niewinny.

– A co ty o tym myślisz?

– Nie wiem. Billy utrzymuje, że był bity przez ojca. Potwierdzają to rany, w których ma całe plecy. Poza tym uważa, że to Bishop zabił dziewczynkę. Podsunął nawet motyw. Według niego Bishop nigdy nie chciał bliźniaczek. Namawiał Julię do aborcji. Kłócili się o to całymi nocami. Ale ona nie ustąpiła.

– A Bishop przywykł do tego, że zawsze stawia na swoim.

– Właśnie. – Wziąłem głęboki oddech. – Nie zapominajmy jednak, że Billy nie jest świętoszkiem. Jest socjopatą niezależnie od tego, czy zamordował Brooke, czy nie. Może kłamać, oskarżając ojca o niechęć do dziewczynek. A rany, które mi pokazał, mógł zadać sobie sam.

– Sprawa się coraz bardziej komplikuje. Jest jeszcze jedno.

– Co takiego?

– Mój przyjaciel Sal Ferraro, prywatny detektyw z Brooklynu, powęszył trochę dla mnie. Okazało się, że praca Claire Buckley wykracza poza tradycyjnie rozumiane obowiązki niani. Tylko w tym roku jeździła z Darwinem Bishopem do San Francisco, Chicago, Palm Beach, Londynu i Buenos Aires. Żaden inny członek rodziny nie miał w tym czasie zarezerwowanego miejsca na lot którąś z dużych linii lotniczych.

– Może być asystentką albo kimś w tym rodzaju – podsunąłem, sam w to nie wierząc.

– Zdaniem Sala, w każdym hotelu mieli zarezerwowany tylko jeden pokój. Jak na dwa posiłki, obsługa hotelowa wystawiła im nazbyt długie rachunki. Wina i szampana też zamawiali od cholery.

– Mężczyzna ma swoje potrzeby.

– Gdybym był Darwinem Bishopem i starał się poderwać nianię swoich dzieci, a może zrobić ją panią Bishop numer trzy, nie podobałoby mi się, że moja obecna żona obarcza mnie dwójką dzieciaków. Uważałbym to za bezpośrednie zagrożenie dla swoich przyszłych planów.

Skrzywiłem się, próbując ocenić, w jakiej mierze sprzeczne uczucia Andersona związane z tym, że ma zostać ojcem, wpływają na jego ogląd sprawy. Ale pasował mi scenariusz, który zarysował, gdyż był logiczny. Z mojego punktu widzenia Darwin Bishop zaczynał wyprzedzać Billy’ego jako główny podejrzany w sprawie o zamordowanie małej Brooke.

– Bishop to facet, który od nowa zbudował swój wizerunek. Jak Jay Gatsby. Wychował się w biedzie, ale zamaskował swoje brooklyńskie pochodzenie i akcent i zatknął flagę na Upper East Side i Nantucket. Zaszedł na sam szczyt. Wątpię, by łagodnie potraktował kogoś, kto mu przeszkadza w realizacji planów. Może wręcz uważać, że ludzie, którzy stają mu na drodze, chcą go wykończyć, gdyż próbują zniszczyć jego obraz samego siebie. Będzie się bronił, może nawet uciec się do ostateczności, jeśli uzna, że tak trzeba. – Zawiesiłem głos. – Co można zrobić, żeby ochronić drugie dziecko? – zapytałem.

– Chyba niewiele – odparł Anderson. – Biuro prokuratora postanowiło oskarżyć Billy’ego o morderstwo. Tom Harrigan idzie dzisiaj do sądu, żeby uzyskać nakaz aresztowania i sprowadzić chłopaka do Massachusetts. Nie wygląda na to, by w Nowym Jorku robili mu trudności. Argument, że Tess Bishop może zagrażać inny członek rodziny, nie przejdzie.

– Nawet jeśli to prawda?

– No cóż, chciałbym, żeby zawsze chodziło o prawdę, Frank. Witaj w moim świecie.