Изменить стиль страницы

– Teoretycznie znalazłbyś pewnie garść motywów – odparła. – Pieniądze? Tak. Czternaście tysięcy dolarów to duża suma. Siostrzana miłość? Anita chciała rzucić załamanego Horace’a. Zabrać dziecko, które uważał za swoje. A może nawet wyjawić mu, kto jest ojcem Brendy. Dowiedziałby się wtedy, że utrzymać ten fakt w tajemnicy dopomogła jego jedyna siostra. – Spojrzała na pistolet. – To sporo motywów, przyznaję.

– Jak to zrobiłaś, Mabel?

– Jedź do domu, Myron.

Podniósł pistolet i dźgnął ją lufą w czoło.

– Jak? – powtórzył.

– Myślisz, że się ciebie boję?

Dźgnął lufą mocniej. A po chwili jeszcze raz.

– Jak?

– Co znaczy jak?! – wyrzuciła z siebie. – To bardzo łatwe, Myron. Anita była matką. Pokazałabym jej pistolet i zagroziła, że jeżeli nie zrobi, co każę, zabiję Brendę. Anita, dobra matka, spełniłaby żądanie, uścisnęła córkę po raz ostatni i kazała jej zaczekać w holu. Żeby stłumić huk, użyłabym poduszki. Proste.

Myron znów zapłonął gniewem.

– Co zrobiłaś potem?

Mabel zawahała się. Dźgnął ją pistoletem.

– Odwiozłam Brendę do domu. Anita zostawiła Horace’owi list, że odchodzi i że Brenda nie jest jego dzieckiem. Podarłam go i napisałam drugi.

– A więc Horace nie dowiedział się, że Anita chciała zabrać Brendę.

– Nie.

– Brenda nic nie powiedziała?

– Miała pięć lat. Nie wiedziała, co się dzieje. Opowiedziała ojcu, że odebrałam ją od mamy i przywiozłam. Nie zapamiętała hotelu. A przynajmniej tak myślałam.

Mabel zamilkła.

– Co sobie pomyślałaś po zniknięciu ciała Anity?

– Domyśliłam się, że Arthur Bradford znalazł je i zrobił to, co zawsze robiła ta rodzina: pozbył się śmieci.

Myron znów zawrzał gniewem.

– Wykorzystałaś to! Załatwiłaś swojemu synowi, Terence’owi, karierę polityczną.

Mabel potrząsnęła głową.

– Zbyt niebezpieczne – odparła. – Z takimi jak Bradfordowie nie warto zadzierać, nie opłaca się ich szantażować. Nie miałam nic wspólnego z karierą mojego syna. Ale prawdą jest, że Arthur chętnie mu pomagał. W końcu Terence to kuzyn jego córki.

Gniew Myrona wezbrał, gniotąc mu czaszkę. Z największą chęcią nacisnąłby spust i skończył z tym.

– Co się stało potem?

– Dajże spokój, Myron. Przecież znasz resztę historii. Horace znów zaczął szukać Anity. Po tylu latach. Powiedział, że wpadł na trop. Sądził, że ją znajdzie. Próbowałam go od tego odwieść, ale cóż, miłość to dziwna rzecz.

– Horace dowiedział się o Holiday Inn.

– Tak.

– Rozmawiał z Caroline Gundeck.

Mabel wzruszyła ramionami.

– Nie znam takiej.

– Dopiero co wyrwałem ją ze zdrowego snu. Mocno się przestraszyła. Ale porozmawialiśmy. Wcześniej rozmawiał z nią Horace. Dwadzieścia lat temu była pokojówką w Holiday Inn i znała Anitę. Anita dorabiała pracą na przyjęciach. Caroline Gundeck widziała ją tamtego wieczoru w hotelu. Zdziwiło ją, że jest w charakterze gościa. Zapamiętała też małą córeczkę Anity. I to, że dziewczynka wyszła z hotelu z inną kobietą. Opisała ją jako zaćpaną narkomankę. Nie domyśliłbym się, że to ty. Ale Horace owszem.

Mabel Edwards nic nie powiedziała.

– Domyślił się, kiedy to usłyszał. Wściekły wpadł tutaj. Ciągle się ukrywał. I miał przy sobie pieniądze, jedenaście tysięcy. Uderzył cię. Był tak zły, że walnął cię w oko. Wtedy go zabiłaś.

Mabel znów wzruszyła ramionami.

– To wygląda na samoobronę.

– Tylko wygląda. Z Horace’em poszło ci łatwo. Uciekał. Wystarczyło stworzyć pozory, że dalej się ukrywa. Był Murzynem, który uciekł, a nie ofiarą morderstwa. Kto takiego szuka? Powtórzyłaś ten sam chwyt co z Anitą. Przez lata rozmaitymi drobiazgami wmawiałaś ludziom, że Anita żyje. Pisałaś listy. Zmyślałaś, że dzwoniła, i tak dalej. Postanowiłaś więc to powtórzyć. Raz już ci się udało. Nie byłaś jednak tak dobra w pozbywaniu się zwłok jak Sam.

– Sam?

– Zbir na żołdzie Bradfordów. Domyślam się, że w usunięciu ciał pomógł ci Terence.

Uśmiechnęła się.

– Nie doceniasz mojej siły, Myron. Nie jestem bezradna.

Skinął głową. Miała rację.

– Podsuwam ci inne motywy, lecz zgaduję, że głównym były pieniądze. Anicie zabrałaś czternaście tysięcy. Horace’owi jedenaście. A twój drogi, kochany mąż Roland, którego zdjęcie skropiłaś łzami, miał na pewno polisę ubezpieczeniową.

Skinęła głową.

– Tylko pięć tysięcy, biedaczek.

– To ci wystarczyło. Strzał w głowę pod własnym domem. Żadnych świadków. W poprzednim roku trzy razy trafiłaś do aresztu, dwa razy za drobną kradzież, a raz za posiadanie narkotyków. Tak więc twój zjazd na dno zaczął się przed śmiercią Rolanda.

Mabel westchnęła.

– Skończyliśmy? – spytała.

– Nie.

– Sądzę, że omówiliśmy wszystko.

Potrząsnął głową.

– Oprócz śmierci Brendy.

– A tak, rzeczywiście. – Odchyliła się do tyłu. – Widzę, że znasz wszystkie odpowiedzi. Dlaczego zabiłam Brendę?

– Przeze mnie?

Mabel uśmiechnęła się. Myron zacisnął palec na spuście.

– Czy tak?

Uśmiechała się dalej.

– Dopóki nie pamiętała Holiday Inn, nie stanowiła zagrożenia. Niestety, powiedziałem ci o naszej wizycie w tym hotelu. Powiedziałem, że Brenda coś pamięta. I wtedy postanowiłaś ją zabić.

Mabel nie przestała się uśmiechać.

– Sprawę ułatwiło ci, że po odkryciu zwłok Horace’a stała się podejrzana. Wrobić Brendę i sprawić, żeby znikła, to zabić dwa ptaki jednym kamieniem. Dlatego podłożyłaś pistolet pod jej materac. Znowu jednak pojawił się kłopot z pozbyciem się ciała. Zastrzeliłaś ją i zostawiłaś w lesie. Domyślam się, że zamierzałaś powrócić tam nazajutrz, kiedy będziesz miała więcej czasu. Nie przewidziałaś, że poszukujący chłopca znajdą ją tak prędko.

Mabel Edwards pokręciła głową.

– Masz bujną fantazję, Myron.

– To nie fantazja. Oboje to wiemy.

– I oboje wiemy, że nic mi nie udowodnisz.

– Znajdą się włókna, Mabel. Włosy, nitki, cokolwiek.

– I co z tego? – Jej uśmiech ponownie dźgnął go w serce jak druty do włóczki. – Widziałeś przecież, jak ściskam w tym pokoju bratanicę. Jeżeli na jej ubraniu są jakieś włókna czy nitki, to właśnie stąd. Horace też mnie odwiedził przed śmiercią. Wspomniałam ci o tym. Stąd na jego zwłokach mogą być włosy czy włókna. Jeżeli w ogóle jakieś znajdą.

Gorąca wściekłość, która wybuchła mu w głowie, niemal go oślepiła. Mocno przycisnął lufę do czoła Mabel. Ręka zaczęła mu dygotać.

– Jak to zrobiłaś? – spytał.

– Co?

– W jaki sposób wyciągnęłaś Brendę z treningu?

– Powiedziałam, że znalazłam jej matkę – odparła bez zmrużenia oka.

Myron zamknął oczy. Próbował trzymać pistolet nieruchomo.

Mabel wpatrzyła się w niego.

– Nie zastrzelisz mnie, Myron – powiedziała. – Nie należysz do tych, którzy strzelają do kobiet z zimną krwią.

Nie zdjął pistoletu z jej głowy.

Sięgnęła ręką, odepchnęła lufę od twarzy, wstała, obciągnęła szlafrok i odeszła.

– Kładę się – oznajmiła. – Wychodząc, zamknij drzwi.

Zamknął drzwi.

Pojechał na Manhattan. Czekali na niego Win i Esperanza. Nie zapytali, gdzie był. A on im nie powiedział. Nigdy.

Zadzwonił do mieszkania Jessiki. Odezwała się sekretarka. Po sygnale nagrał wiadomość, że zamierza zamieszkać na jakiś czas u Wina. Nie wie, na jak długo.

Dwa dni później w domku nad jeziorem znaleziono ciała Roya Pomeranza i Eliego Wicknera. Typowe zabójstwo zakończone samobójstwem. Livigstończycy spekulowali, ale nikt nie wiedział, co doprowadziło Eliego do ostateczności. Boisko jego imienia natychmiast przemianowano.

Esperanza wróciła do pracy w RepSport MB. Myron nie.

Nie odkryto zabójcy Brendy Slaughter i Horace’a Slaughtera.

Nikt się nie dowiedział, co tamtego wieczoru zaszło na Farmie Bradfordów. Rzecznik prasowy kampanii wyborczej Arthura Bradforda potwierdził, że Chance Bradford przeszedł pomyślnie operację kolana po dokuczliwej kontuzji, której nabawił się podczas gry w tenisa. Szybko wracał do zdrowia.