W jasno oświetlonej stołówce musieli zmrużyć oczy. Jeffa i Pete'a znaleźli przy stole w pobliżu automatu z gotowymi potrawami. Czytali gazety, zajadając chipsy. Ubrani byli w błękitne uniformy z naszywkami Health and Hospital Corporation. Obaj nosili kucyki.
Laurie przedstawiła się, wyjaśniła, że interesuje się zaginionymi zwłokami i zapytała, czy zeszłej nocy wydarzyło się coś niezwykłego, szczególnie jeśli chodzi o dwa ciała, które przywieźli do kostnicy.
Kierowcy wymienili spojrzenia, po czym Pete odparł:
– Moje kiepsko wyglądało, straszny bajzel.
– Nie pytam o ciała jako takie – wyjaśniła Laurie. – Ciekawi mnie, czy zdarzyło się coś dziwnego w całej procedurze? Czy spotkaliście w kostnicy kogoś, kogo nie rozpoznaliście? Czy zaszło coś, co się normalnie nie zdarza?
Pete znowu spojrzał na Jeffa i pokręcił głową.
– Nie. Było jak zawsze.
– A pamięta pan, do której lodówki wsunięto przywiezione przez pana ciało?
Pete podrapał się w głowę.
– Nie bardzo – przyznał.
– Czy gdzieś w pobliżu sto jedenastej?
Pete zaprzeczył ruchem głowy.
– Nie, to było z drugiej strony. Coś jak pięćdziesiąt pięć. Nie pamiętam dokładnie. Ale na dole mają zapisane.
Laurie zwróciła się do Jeffa.
– Moje ciało schowali pod dwadzieścia osiem. Pamiętam, bo akurat tyle mam lat.
– Czy któryś z was widział Franconiego?
Kierowcy znowu wymienili spojrzenia. Odpowiedział Jeff.
– Tak, widzieliśmy.
– O której to było godzinie?
– Mniej więcej jak teraz.
– W jakich okolicznościach? Normalnie przecież nie oglądacie ciał, których nie przywieźliście?
– Jak Mike opowiedział nam o tym, chcieliśmy rzucić okiem z powodu całego tego zamieszania. Ale niczego nie dotykaliśmy.
– To trwało sekundę – wtrącił Pete. – Tylko otworzyliśmy drzwiczki i zajrzeliśmy do środka.
– Byliście z Mike'em?
– Nie, powiedział nam tylko, która lodówka.
– Czy doktor Washington rozmawiał z wami o zeszłej nocy?
– Tak, i pan Harper także – odparł Jeff.
– Powiedzieliście doktorowi Washingtonowi o tym, że oglądaliście ciała?
– Nie – przyznał Jeff.
– Dlaczego nie?
– Nie pytał. Przecież nie jesteśmy oskarżeni o to. No, to znaczy, normalnie tak nie robimy. Ale, jak powiedziałem, przez to całe zamieszanie byliśmy ciekawi.
– Może jednak powinniście powiedzieć Washingtonowi, żeby znał wszystkie fakty, tylko tyle.
Laurie odwróciła się i ruszyła z powrotem do windy. Jack posłusznie poszedł za nią.
– Co sądzisz? – zapytała Jacka.
– Im bliżej północy, tym trudniej zebrać mi myśli – odpowiedział. – Ale nie czepiałbym się tych dwóch za to, że zerknęli na ciało.
– Mike nie powiedział o tym – przypomniała Laurie.
– Prawda, pewnie dlatego, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nagięli zasady. Ludzką rzeczą jest w takich sytuacjach nie odsłaniać się całkowicie.
– Może i tak – westchnęła Laurie.
– Dokąd teraz? – zapytał, kiedy znowu stanęli w windzie.
– Skończyły mi się pomysły.
– Dzięki Bogu – powiedział Jack.
– Nie sądzisz, że powinnam zapytać Mike'a, dlaczego nie powiedział, że kierowcy oglądali zwłoki Franconiego?
– Mogłabyś, ale uważam, że tylko niepotrzebnie gmatwasz sprawę. Prawdę powiedziawszy, nie mogę sobie wyobrazić, żeby było to coś innego niż zwykła ciekawość.
– W takim razie niech noc ma swoje prawa – stwierdziła Laurie. – Także zaczynam tęsknić za łóżkiem.