Изменить стиль страницы

– Zatuszowaliście całą sprawę – odrzekł z wyrzutem Griffin. Laurie chciała przebaczenia? Niech prosi o nie dziesięć rodzin, którym David odebrał dzieci!

– Mam krewnych – wyszeptała pani Pesaturo. – W Nowym Jorku. Wysłaliśmy tam Meg na okres ciąży. Zaczęłam rozpowiadać, że spodziewam się dziecka, a kiedy urodziła się Molly, miałam… mieliśmy śliczną córeczkę. Kochamy ją, sierżancie. – Spojrzała na Griffina. – Okoliczności były okropne, ale Molly jest wspaniała. Jestem dumna, że mogę mieć taką córkę. I nazywam ją tak od tak dawna, że czuję, jakby naprawdę była moim dzieckiem. Zrobiłabym wszystko, żeby ją ochronić.

– Price chce się z nią zobaczyć – oświadczył Griffin.

– Nie!

– Ma informacje na temat Gwałciciela z Miasteczka Uniwersyteckiego. Szczerze mówiąc, mamy podstawy, by sądzić, że w istotny sposób przyczynił się do organizacji jego przestępstw…

– Ale Eddie Como nie żyje – powiedziała Jillian. Griffin obrócił się i obdarzył ją ponurym spojrzeniem.

– Tak, ale to nie on zgwałcił i zamordował twoją siostrę.

Zaległa cisza. Nawet dłonie Libby spoczywały nieruchomo na książeczce z obrazkami. Jak przyjąć coś takiego do wiadomości, co powiedzieć? Griffin i Fitz mieli więcej czasu, lecz wciąż nie potrafili się z tym oswoić.

– DNA, które znaleźliśmy na ciele i pościeli Sylvii Blaire, to DNA Eddiego – powiedział w końcu Fitz.

– Co?! – krzyknęła Jillian z przerażeniem. – Przecież to niemożliwe!

– Podejrzewamy, że DNA Eddiego zostało podrzucone na miejsca przestępstwa w celu zmylenia tropu. Płyn do higieny intymnej był stosowany nie po to, żeby wymyć nasienie z ciał ofiar, ale wręcz przeciwnie: żeby je zostawić – Fitz zawiesił na chwilę głos, po czym dodał: – Co tłumaczyłoby, dlaczego Eddie tak chętnie zgodził się oddać swoje DNA do przebadania. Biedny facet rzeczywiście wierzył, że nic mu nie grozi.

– Ale listy, telefony – nie dawała za wygraną Jillian. – Terroryzował nas!

– Przekonywał tylko, że jest niewinny – zauważył Griffin. – Nie postąpiłabyś podobnie, gdybyś siedziała w więzieniu oskarżona o serię zbrodni, których nie popełniłaś?

– A nagranie wideo? To była naprawdę groźba! – powiedziała z przekonaniem. – I ten list do Carol! Całe to gadanie o zemście zza grobu. Co to niby miało znaczyć?

– Jesteś pewna, że ostatnie przesyłki pochodziły od Eddiego?

– No cóż… – Zmarszczyła brwi. – To on siedział przed kamerą.

– Dostałaś plik wideo z nagraniem twarzy faceta, który na okrągło pojawiał się w telewizji – zauważył Griffin.

– Czyli to mógł być montaż – szepnęła Jillian, zamykając oczy.

– Właśnie. Muszę się przyznać, że kiedy pierwszy raz usłyszałem o tym nagraniu, od razu pomyślałem o Davidzie. To było w jego stylu.

– O, mój Boże! – Jillian schowała twarz w dłoniach. – Biedny Eddie Como. Biedny człowiek…

– Nie rozumiem – odezwał się Tom Pesaturo. – Mówi pan, że to wszystko była robota kogoś innego?

– Tak właśnie myślimy.

– To kto to, do cholery jasnej, jest?

– Gdybyśmy to wiedzieli, panie Pesaturo, nie bylibyśmy tutaj.

– A David Price pomaga temu facetowi?

– Na to wygląda.

– Ale po co?

– Żeby wydostać się z więzienia, panie Pesaturo. Żeby wrócić do świata, w którym może gwałcić i mordować małe dzieci. A jak pan myśli?

– Nie! – wykrzyknęła nagle Laurie. – Nie możecie na to pozwolić! Nie możecie!

Griffin wzruszył ramionami.

– Price twierdzi, że musimy – rzekł. – Na wolności przebywa niezwykle groźny gwałciciel, który dla wszystkich jest Eddiem Como. Nie mamy jego odcisków, nie mamy jego DNA, nie mamy nawet jego rysopisu. A według Davida Price’a prawdziwy Gwałciciel z Miasteczka Uniwersyteckiego zabije dzisiaj wieczorem kolejną dziewczynę, jeśli nie zgodzimy się wypuścić go na trzy godziny z więzienia i nie pozwolimy mu na spotkanie z państwa wnuczką. – Zwrócił się do Toma. – Na litość boską, panie Pesaturo, dlaczego nie poprosił pan Vinniego o zabicie tego sukinsyna przy pierwszej okazji? Ten człowiek uwiódł i zapłodnił pańską trzynastoletnią córkę. Uznał pan, że to za mało?

– Nie wiedzieliśmy – jęknął Tom. – A Meg była taka zagubiona. Wydawało jej się, że naprawdę go kocha. Bałem się, co może zrobić, gdyby nagle zniknął. A potem, kiedy został aresztowany… kiedy wszyscy dowiedzieliśmy się, jaki był naprawdę… Meg zamknęła się w pokoju i całymi dniami płakała. Nie mogła jeść, nie mogła spać, miała okropne koszmary. Chcieliśmy tylko, żeby z tego wyszła. Więc przysięgliśmy, że już nigdy o nim nie wspomnimy. Że będziemy udawać, że nic się nie stało. W końcu Price siedział w więzieniu, gazety pisały, że nigdy nie wyjdzie na wolność…

– Zaczęliśmy żyć w kłamstwie – dodała Laurie. – W naszym fikcyjnym świecie człowiek o nazwisku Price nigdy nie istniał. Była tylko Molly, nasza mała córeczka. Tak było łatwiej…

– No cóż, witamy z powrotem w prawdziwym świecie, pani Pesaturo. Istnieje w nim potwór o nazwisku Price, który pewnie współpracuje z seryjnym gwałcicielem. Jak pani myśli, dlaczego Meg była pierwszą ofiarą Gwałciciela z Miasteczka Uniwersyteckiego?

Tom jęknął żałośnie.

– David chciał zemsty – wykrztusił. – Po tym, co zrobił Meg, pragnął jeszcze zemsty…

– Tak, panie Pesaturo. A na ile znam Price’a, dopiero zaczyna się rozkręcać.