plebeiae conditionis – łac. stanu plebejskiego.

Amazonum more stricta cum framea – łac. na sposób Amazonek, z dobytym mieczem. W taki sposób opisują akta sądowe województwa ruskiego Marynę Winnicką, z domu Dziusankę, która chadzała w męskim stroju, jeździła konno jak kozak, umiała się bić na pałasze i brała udział w licznych zwadach swego męża. W tym także w zajeździe na Winniki i usieczeniu tam Fedorka Winnickiego, dokąd w 1650 roku rzeczony Fedorko uszedł z czeladzią po splądrowaniu należącego do Maryny i jej męża Uroża. Nadmienić zaś należy jako ciekawostkę, że gdy Fedorko plądrował Uroże, nakazał czeladzi śpiewać ruskie kolędy, aby zagłuszyły jęki bitych i grabionych mieszkańców.

Ternka – dzisiejsza Terka, wieś nieopodal jeziora Solińskiego, jedna z najstarszych w Bieszczadach, założona przez Balów przed 1463 rokiem. Prawdopodobnie był tu kiedyś prawosławny monastyr.

Jotryłów – dawna nazwa Witryłowa, wsi leżącej mniej więcej pomiędzy Dynowem a Sanokiem, w dzisiejszym województwie podkarpackim.

Wilkowyja – dziś Wołkowyja, wieś nad jeziorem Solińskim, lokowana przez Balów około połowy XV wieku, której pierwszymi mieszkańcami byli, cytując dawne akta: kniaź Petrus, Vaysko Dzurdz, Michael filius Costh i Clysz.

Stoi jeszcze u was kościół? – wbrew temu, co można by sądzić, w Bieszczadach było kilka kościołów katolickich. Poza świątyniami w Hoczwi zaliczyć można do nich na przykład drewniany kościółek w Terpiczowie (obecnie Średnia Wieś na południowy wschód od Sanoka). Reszta katolików modliła się w świątyniach unickich.

Agra – Eger, Erlau, miasto w północnych Węgrzech, zdobyte przez Turków w 1596 roku na skutek zdrady załogi.

pognali do Krymu, do Gródka – czyli do miasta Kale, zwanego także Gródkiem Karaimskim, dokąd Tatarzy spędzali zwykle swoich jeńców zdobytych na wyprawach wojennych. Dzięki pośrednictwu Karaimów przeprowadzano tutaj wykupy jeńców.

Spędziłem na nich więcej jak dwadzieścia lat! – choć może się to wydawać niemożliwe, jednak byli jeńcy, którzy potrafili wytrwać na galerach nawet znacznie dłużej. Na przykład kiedy polskie poselstwo bawiło w Konsytantynopolu w 1640 roku, zgłaszali się do niego szlachcice, którzy całe swoje życie spędzili przykuci za wiosłem. Po obiedzie beli u Jmci z galer dwa Polaków – niejaki jeden Górski, szlachcic i Słomka. Także Polacy, którzy od trzydziestu Górski, a Słomka od czterdziestu lat – robią na galerach. [...] Służyli oba po usarsku, Górski na 4 a Słomka na 3 konie z Potockiem, których pogromieli beli Tatarowie, pogromiwszy poprzedali w Carygrodzie na galery – pisze Zbigniew Lubieniecki w Diariuszu drogi tureckiej (w: Trzy relacje z polskich podróży na wschód muzułmański w pierwszej połowie XVII wieku, Kraków 1980).

Sinan pasza – wojowniczy i agresywny wielki wezyr turecki, który kilkakrotnie odsuwany był od władzy i kilkakrotnie do niej wracał dzięki sprytnym intrygom politycznym. W roku 1590 namawiał sułtana do wojny z Polską, a władca zażądał wówczas, aby Rzeczpospolita przyjęła islam i zapłaciła Wysokiej Porcie haracz. Na szczęście, jak to zwykle u Turków bywało, były to tylko bujdy i bajania.

Rozdział IV

sprzężaj odrabiać trzy dni – w XVII wieku w dobrach szlacheckich obowiązywały dwa rodzaje pańszczyzny, którą świadczyli chłopi na rzecz dziedzica lub dzierżawcy wsi. Pańszczyzna sprzężajna (ciągła) oznaczała, iż chłop pracować musiał na pańskim polu z własnym pługiem oraz zaprzęgiem wołów, i obowiązywała przede wszystkim zamożnych gospodarzy (kmieci) gospodarujących na łanach ziemi. Z kolei pańszczyzna piesza świadczona była przez mniej zamożnych gospodarzy – zagrodników i komorników, i zasadzała się na wykonywaniu robót polowych bez udziału własnych zwierząt pociągowych.

plebeiae conditionis et ignobiles – łac. stanu plebejskiego i nieszlachetni.

łan – w dawnej Polsce istniało kilka jednostek na określanie powierzchni. Łan królewski stary równy był ośmiu łanom frankońskim, a obok niego istniał jeszcze łan królewski wójtowski mający trzy włóki chełmińskie, łan królewski sprawdzony i królewski hybernowy. Aby dopełnić całości, nadmieniamy jeszcze, że stosowano tak zwane łany frankońskie – zwykłe i większe, a także łan kmiecy, także większy i mniejszy. Różnice pomiędzy nimi bywały znaczne, bo łan królewski stary miał 120 morgów, a kmiecy tylko 12, i o ten właśnie łan idzie Zegartowi. Przeliczając to na dzisiejsze miary powierzchni, łan kmiecy miał w zależności od regionu Polski od 7 do 17 hektarów.

że są nobilis, a nie poczciwi – w dawnej korespondencji i dokumentach szlachcic miał zawsze przydomek nobilis – szlachetny, albo urodzony (generosus), natomiast chłop pracowity albo uczciwy. Mieszczanie pisali się zwykle sławetny, czasem łaskawy.

góra szubieniczna na Posadzie Liskiej – wzgórze, na którym w dawnych czasach wznosiła się szubienica używana do końca XVIII wieku. Jeśli wierzyć opowieściom bieszczadzkim spisanym przez Andrzeja Potockiego (Księga Legend i opowieści bieszczadzkich, Rzeszów 2006), po raz ostatni powieszono na niej kilku Cyganów podejrzewanych o kradzież koni.

Otręt – obecnie Otryt, zalesiony grzbiet bieszczadzki ciągnący się po północnej stronie Sanu, od Smolnika do Terki i Bukowca.

Zawój – nieistniejąca dzisiaj wieś w Bieszczadach nad Wetlinką, na północny wschód od Cisnej.

Chmel – dzisiejszy Chmiel, wieś w Bieszczadach nad Sanem, zniszczona w czasie Akcji Wisła i zaludniona na nowo po 1973 roku, położona pomiędzy Otrytem a Połoninani.

Verbum nobile debet esse stabile – łac. słowo szlacheckie winno być dotrzymane.

Ja, Stanisław Stadnicki ze Żmigrodu, a na Łańcucie starosta zygwulski... – wyjątki z autentycznej odpowiedzi Stanisława Stadnickiego danej Konstantemu Korniaktowi w 1605 roku w Lublinie, po przegranej sprawie w trybunale o zwrot pożyczek zaciągniętych przez Diabła pod zastaw Łańcuta.

Egzercerunki – łac. ćwiczenia żołnierskie.

Rozdział V

Akcesoria – pod tym terminem rozumiano w dawnym prawie ziemskim wszystkie sprawy poboczne, które należało rozstrzygnąć przed rozprawą główną – na przykład wykluczenie bądź pozostawienie ważnego świadka.

z tych pół opryszków, pół chłopów, z wójtów strwiążkich nieodrabiających żadnych powinności, z kniaziów, krajników... – większość wsi w Bieszczadach zakładana była nie na prawie niemieckim – jak wioski w Małopolsce – ale na wołoskim, które lepiej sprawdzało się na terenach górskich, mających mniej urodzajne gleby. Chłopi we wspomnianych wioskach nie musieli odrabiać pańszczyzny, płacili tylko czynsze i składali daniny wobec dworu. Korzystali także z własnego samorządu. Zasadźca, który na prawie niemieckim zostawał wójtem (sołtysem), we wsiach na prawie wołoskim zwany był kniaziem. Z kolei grupa wsi tworzyła kres lub krainę zarządzaną przez wojewodę zwanego także krajnikiem. Chłopi sprawujący te godności cieszyli się wolnością osobistą i często rekrutowali się z nich przywódcy rozbójniczych band – beskidników, pochodzących z polskiej strony gór, lub tołhajów i opryszków – zbójników węgierskiego i słowackiego pochodzenia.