Изменить стиль страницы

utstawszy: zmęczony

utstroić: urządzić

ustrojstwo: urządzenie

uwidzieć: zobaczyć

uwrzasnąć się: wydać krzyk przerażenia itp.

użas: groza

użasno: strasznie

wacha: woda

wdrug: nagle, a wdrug: czyżby

welocet: jakiś narkotyk

wibro: wibracja

widno: widać

*wielik: wielki

wielkolepno: wspaniale

wierojatno: prawdopodobnie

wierzchowy: szczytowy

*winowat: przepraszam

wintowka: karabin

wkluczać: włączać, wkluk: włączyć się itp.

wkusno: smacznie

wlaz i wylaz: kopulacja

wniezapno: nagle

wołk wołk: żreć jak wilk

wołnować się: (1) falować (2) wzruszać się

wonieć: śmierdzieć, woniaszczy: śmierdzący

wozduch: powietrze

wożactwo: dowództwo

wożaty: przywódca

wpieczatlenie: wrażenie

wpychle: (1) człowiek (2) ludzie

wred: chętne wyrządzanie szkody i krzywd

wredziocha: (1) szkoda (2) wredna baba

*wsiegda: zawsze

wsio: (1) wszystko (2) ciągle, wsio taki: w każdym razie a jednak

wsiotwieracz: wytrych itp.

wulgarnia: chamstwo i wulgarność

wunder bar: nadzwyczajne

wupa: więzienie

wybladek: skurwysyn

wykluczyć: wyłączyć, *wykluk: wyłączone itd.

wyskazać: wyrazić, wypowiedzieć

wziąć się: zacząć

wzrywać się: wybuchać

yczeć: wydawać nieartykułowany odgłos zbliżony do przeciągłego y itp.

zabywać: zapominać

zacepić: uderzyć łańcuchem

*zachwat: (1) rabunek (2) zdobycz

zachwostka: haczyk, ukryty mechanizm albo przeszkoda

zadyma: bójka, awantura

zaglucony: zasmarkany

zagwiazdziocha: woda z odbijającymi się gwiazdami itp.

zahipno: w transie

zakazać: zamówić

zakłuczyć: zamknąć na klucz,

*zakluk: zamknięty itp.

zakonnica: żona, zakonnik: mąż

zanieść się: zamachnąć się

zapierać się: zamykać się od środka

zarabotać: zarobić

zastupnik: obrońca

zawtra: jutro

zawtrak: śniadanie

zbrudłachany: brudny i zużyty

zbryzgać się: ejakulować

zek: więzień

zęborożno: jakby grożąc zębami i rogami

zgrywoszutka: żart i nabieranie

ziewak: gęba

ziornąć: spojrzeć

złotogniak: koniak itp.

znachodzić się: znajdować się

zrazu: od razu

zrażać się: walczyć

zwidywać, zwidzieć: oglądać w przywidzeniu

żestoki: okrutny

żłopacki: pijacki

*żurnał: czasopismo

żwykać, żwyknąć: (1) żuć (2) mówić z pełnymi ustami

żyliszcze: mieszkanie

Wszystkich i każdego z czytelników tłumacz prosi o konkretne uwagi i propozycje dotyczące języka, stylu i wyrażeń stosowanych w tej wersji. Proszę je przesyłać na adres:

Robert Stiller

Aleja Wojska Polskiego 38 m. 9

01-554 Warszawa

Kilka sprężyn z nakręcanej pomarańczy

1

Dzieje się to w przyszłości nieokreślonej i w mieście też nie całkiem określonym. Tylko nieliczne realia wskazują, może niechcący, że to Anglia i poniekąd Londyn. Więc jakby science fiction w tej specyficznej i nadzwyczaj ważkiej odmianie zwanej dystopia: na krytyce politycznej i społecznej zbudowany, posępny, do katastrofizmu skłonny rodzaj utopii. Kolejne w szeregu imponujących dzieł, jakie stworzyli nie tylko George Orwell, bo i Zamiatin, Aldous Huxley, Ayn Rand, Karin Boye i wielu innych. A teraz Anthony Burgess.

Jednak niedaleka to przyszłość i pod niektórymi względami łatwo kojarząca się z dniem dzisiejszym.

W szybkim upływie czasu niejeden szczegół już dziś sprawia wrażenie wczorajsze. Jak tu sobie wyobrazić, że młody i z pewnością nie archaiczny meloman słucha muzyki z płyt, a nie z kaset i tym bardziej nie z dysków czy płyt kompaktowych? Że pisarz używa klekocącej maszyny zamiast elektrycznej lub komputera? Wystarczy moment i już realia rzeczywiste przeskoczyły futurologię w sprawach jak najbardziej powszednich! Obawiam się jednak, że wiele zachowa tu aktualność długo po tym, jak technika życia codziennego napłodzi nam dziesięć i sto razy więcej pozornych, nie dających się dziś przewidzieć anachronizmów.

Wszystko to maleje przy świeżych, raz wreszcie nie przygnębiających niespodziankach w życiu politycznym.

Ale czy podobnie straci na aktualności problematyka, z której poczęła się Mechaniczna pomarańcza?

Nic na to nie wskazuje.

Nasuwa się raczej odwrotna refleksja: oby ten niby-Londyn, z nazwy nie wymieniony, wkrótce nie odcisnął się zbyt wyraźnie na niby-Moskwie i niby-Pernambuco.

2

Anthony Burgess nazywa się właściwie John Anthony Burgess (czytaj 'bˆ:rdƒes) Wilson. Urodził się 25 lutego 1917 w Manchesterze. Jego dzieciństwo było tragicznie przyziemne: ojciec pił i przygrywał na pianinie po kinach i knajpach. Raz wróciwszy po nocy zastał dziecko ledwie dychające w zimnym mieszkaniu, przy zwłokach siostry i matki, zmarłych na szalejącą podówczas grypę hiszpankę. Później ożenił się z oberżystką. Z takich dołów i frustracji wyrastał w pół irlandzkim katolicyzmie młody John Wilson. Zaraz po ukończeniu, też w Manchesterze, studiów anglistycznych i po jadowicie opisanych absurdach obozu rekruckiego dostał się do wojskowych służb rozrywkowych i edukacyjnych: tak odsłużył do 1946 pięć lat, przeważnie na Gibraltarze. Napisał o tym swoją pierwszą powieść A Vision of Battlements (1965, Zębate mury), której wydanie opóźnił o 16 lat. Szykował się bowiem raczej do kariery muzycznej. Do dzisiaj gra zwłaszcza jazz na fortepianie i skomponował nawet niecałe trzy symfonie i dużo mniejszych utworów.

Stwierdza prowokacyjnie, że woli być uważany za muzyka piszącego powieści niż na odwrót.

Toteż wśród jego dzieł literackich nie tylko Mechaniczna pomarańcza poświeca tyle uwagi muzyce i jej przeżywaniu, co więcej, ma strukturę jakby muzyczną.

Choćby dla fikcyjnej biografii Bonapartego Napoleon Symphony (1974, Symfonia napoleońska) posłużyła za model w najdrobniejszych szczegółach Eroica Beethovena. Zbiór wspomnień i esejów This Man and Music (1982, Niżej podpisany i muzyka) omawia szczegółowo te aspekty własnego życia i przemyśleń, autobiograficzna zaś powieść The Pianoplayers (1986, Klezmerzy) osnuta na własnym dzieciństwie i postaci ojca przekazuje wiele podobnych treści, jak najściślej muzycznych, w formie cokolwiek zbeletryzowanej. Parał się też literaturą operową, relacjonując po swojemu libretto The Cavalier of the Rose (1982, Kawaler srebrnej róży) Richarda Straussa i tworząc nowe libretto do opery Oberon Old and New (1985, Oberon stary i nowy) Carla Marii von Webera. To nie wszystko. Ale wbrew jego własnym aspiracjom to i tak niewątpliwie marginesy.

Kierujmy się ku temu, co poważniejsze.

Był w różnych okresach i szkołach nauczycielem angielskiego, pracownikiem Ministerstwa Oświaty i wykładowcą literatury angielskiej na uniwersytecie w Birmingham. Kilkakrotnie przebywał też jako profesor wizytujący i raz jako pisarz rezydent w Stanach Zjednoczonych.