Parker skinął głową.

– Więc i ty tak myślisz… Ale dowody… Nie mam dowodów… Nie mogę przecież…

– Zaczekaj – Joe uniósł rękę. – Powiedzieliśmy, że nie opuścimy tego domu bez zabójcy Iana. Czy możemy pozwolić, żeby zabójca opuścił ten dom bez nas?

– Nie wiem – Parker zagryzł wargi. – Boję się, że nie będę go mógł powstrzymać. Nie mam nic, co by mogło stworzyć akt oskarżenia…

– Wydaj rozkaz… – mruknął Alex – a wtedy może coś się uda zrobić.

Parker podszedł do drzwi i uchylił je.

– Jones!

– Tak, szefie?

– Niech nikt nie opuszcza tego domu pod żadnym pozorem, dopóki nie zezwolę na to ja sam osobiście. Powiedz to także ludziom w ogrodzie. Ani jedna osoba stąd nie wyjdzie.

– Tak, szefie… – powiedział Jones z wyraźną nutką zdumienia, którą Alex uchwycił, chociaż siedząc w krześle nie mógł widzieć jego twarzy. Parker zamknął drzwi i powrócił do stolika.

– Czy wiesz, kto zabił Iana? – zapytał krótko.

– Tak. Wiem. A ty?

– Ja także. To znaczy… Czy mógłbyś mi udowodnić, kto zabił Iana? Bo ja…

– Zrobimy to razem – powiedział Alex. – Zacznijmy od początku. W chwili zabójstwa było w domu osiem osób:

1. Joe Alex,

2. Malachi Lenehan,

3. Kate Sanders,

4. Robert Hastings,

5. Filip Davis,

6. Sara Drummond,

7. Harold Sparrow,

8. Lucja Sparrow.

Zacznijmy od osoby numer jeden: Joe Alex. Czy masz dla mnie jakieś alibi?

Parker otworzył notes:

a) Nie mogłeś napisać listu na maszynie Remington Sary Drummond, bo przed dwoma tygodniami nie było cię w Sunshine Manor,

b) nie mogłeś ukraść noża, wisiorka i rękawiczek gumowych Lucji Sparrow, bo do kolacji obie kobiety były w swoich pokojach, a ty tam nie wchodziłeś. Na kolację zszedłeś pierwszy, razem z Filipem Davisem, który nawet cię wyprzedził, bo już tam był, kiedy wszedłeś. Po kolacji nie wchodziłeś na górę, tylko wyszedłeś do parku. Z parku wróciłeś ostatni. Obie kobiety były już u siebie. Kiedy Lucy weszła do Sary po maszynę, miałbyś jedyną okazję wejścia do jej pokoju. Ale nie mogłeś o tym wiedzieć, bo Lucy weszła do pokoju Sary przez garderobę, to znaczy nie wychodząc na korytarz. Później, kiedy przyszła do ciebie po papier, nie wchodziła, zamknęła drzwi i zapukała do Filipa Davisa, nie wchodząc także. Wobec tego dostrzegłaby cię z korytarza, gdybyś pragnął wejść do niej. Sara była przez cały czas u siebie. Lucy także powróciła do siebie. Nie miałeś więc szans zabrania przedmiotów, które znaleziono przy Ianie, i nie miałeś szansy zabicia go nożem Lucy Sparrow. Poza tym:

c) nie miałeś najmniejszego powodu, żeby zabijać Iana Drummonda. Na szczęście znam cię tak długo, że wiem o niepodobieństwie przekupienia ciebie przez kogoś z zewnątrz. Wiem także, że byłeś jego prawdziwym przyjacielem. Nie mógłbyś go zamordować w ten sposób. W żaden sposób. Twoje alibi jest rzeczowe i emocjonalne. Nie miałeś ani możliwości, ani motywu zabójstwa. Skreślam ciebie.

– Drugą osobą jest Malachi Lenehan – powiedział Alex.

– Tak, pomijając ohydny nonsens tego podejrzenia i przypuszczenie, że ten przyjaciel rodziny Drummondów, który pamięta trzy ich pokolenia i kochał Iana jak syna, mógł go zabić skrytobójczo, Malachi ma alibi. Nie miał nawet teoretycznej okazji podrzucenia pokrwawionej rękawiczki pod szafę i ukradzenia wisiorka. Jedno pytanie: czy widziałeś ten drugi nóż, kiedy walizkę przyniesiono na kort tenisowy?

– Tak – Alex skinął głową. – Myślę, że wszyscy tam obecni go widzieli, bo skupiliśmy się wokół Lucji Sparrow, a walizka w pewnej chwili stała się ośrodkiem zainteresowania.

– Więc Malachi nie miał szansy ukradzenia noża także. Z tych samych przyczyn co ty. Skreślam go.

– Trzecią osobą jest Kate Sanders… – powiedział Alex.

– Tak. Jeżeli chodzi o tę panienkę, to jej alibi ma tylko jeden mocny punkt. Nie miała żadnej szansy podrzucenia pokrwawionej rękawiczki pod szafę i drugiej do szafy. Mogła to zrobić tylko wtedy, kiedy Sara Drummond zeszła o pół do pierwszej na dół i weszła do gabinetu. Ale na to Kate Sanders musiałaby być fenomenem natury. Musiałaby przewidzieć przyszłość, to znaczy wiedzieć, że po północy, w półtorej godziny po zbrodni, Sara zejdzie na dół i nie narobi alarmu, co wydaje się przecież rzeczą nieprawdopodobną. Wówczas Kate Sanders, wiedząc to, mogłaby popędzić jak błyskawica na górę, wpaść do pokoju Sary i przez ten pokój do garderoby, zrobić swoje, a potem wyjść i nie spotkać Sary, schodząc w dół. Zważywszy fakt, że gdyby Kate Sanders była mordercą, nie mogłaby nawet przypuścić, że ktoś wchodzący nie zechce wszcząć alarmu (a nie wszczął go nikt z nich, poza tobą!), co oczywiście uniemożliwiłoby jej wejście na górę i ulokowanie rzeczy. Poza tym musiałaby, zamiast udać się do pokojów służbowych w suterenie, przebywać po zbrodni półtorej godziny w okolicy gabinetu i – nie zrażając się tym, że był tam Filip o 11.15, Sparrow o 11.40, Hastings o 12.10 i żaden z nich nie obudził całego domu! – musiałaby czekać właśnie na Sarę i wykonać całą tę karkołomną operację. To jest tak nieprawdopodobne, jak nieprawdopodobne jest, żeby tak głupiutka pokojówka o pyzatej buzi była wyrafinowanym mordercą, pragnącym zwalić winę na Lucy Sparrow. Skreślam ją, bo wszystko to razem nie ma najmniejszego sensu.

Urwał i zastukał ołówkiem w notes.

– Specjalnie omijam tu wszystkie twoje możliwe wypowiedzi i korektury, bo od pierwszej chwili postanowiłem wykluczyć te trzy osoby, jako nie mające ani możliwości, ani żadnego powodu do zamordowania Iana Drummonda. Czy zgadzasz się ze mną?

– Najzupełniej. – Alex kiwnął głową. – Pozostaje nam więc pięć osób, spośród których musimy wyłonić zabójcę. Teraz nadchodzi profesor Robert Hastings. Czy masz dla niego alibi?

– Tak. Pełne, nie zwalczone niczym, o ile, oczywiście, nie zamordowali Iana wspólnie: on, Harold Sparrow i Lucja Sparrow, co jest zupełnym absurdem. Od 10.40 do 11.20 rozmawiał ze Sparrowem, co nie daje mu szansy zabicia Iana, bo Ian musiał zginąć w czasie tej rozmowy. Poza tym, po cóż by wracał? Po dokumenty z kasy? Więc dlaczego tak głupio wdepnął w krew, która była rozlana z innej strony stołu? Jak i kiedy miałby szansę ukradzenia wisiorka i rękawiczek, a potem wepchnięcia jednej rękawiczki pod szafę, a drugiej do szafy pomiędzy rzeczy Lucy? Lucy miała wisiorek przy kolacji i odeszła z nim na górę. Hastings wyszedł do parku. Kiedy wrócił, Lucy była u siebie i Sara była u siebie. Potem ma alibi, bo rozmawiał z jej mężem, kiedy nie było jej w pokoju. Później musiałby w jakiś magiczny sposób dostać się do garderoby, nie widziany przez obie, zajmujące dwa pokoje po obu jej stronach, kobiety. Nie. Hastings nie mógł zrobić nic z tego. A poza tym wszystkim: nie było go w ogóle w Anglii, gdy morderca napisał list na maszynie Sary Drummond. To decyduje. Alibi jego jest wszechstronne i nieodwołalne. Skreślam go.

– Tak. – Alex przytaknął głową. – Teraz Filip Davis. Numer 5.

– Właśnie. Co do Davisa, byłem w dużym kłopocie. On mógł to zrobić. Wszedł do Iana w czasie, gdy Ian mógł być zamordowany, i nie ma powodu, aby dawać wiarę jego słowom, że zastał już trupa. Ale abstrahując od motywu, którego chyba nie miał, bo Drummond prawdopodobnie pożyczyłby mu pieniędzy, to morderstwo popełnione jest przecież z premedytacją i Filip musiałby iść po pożyczkę, mając w kieszeni nóż, wisiorek i rękawiczki. Ze strony Filipa Davisa, szachisty, człowieka umiejącego wyliczyć na wiele ruchów naprzód posunięcie przeciwnika, obawiałem się jakiegoś podstępu. Ale on na pewno nie mógł ukraść noża i rękawiczek, bo Lucja wychodząc poszła właśnie do niego. Kiedy stała przedtem przed twoimi drzwiami, także by go zobaczyła, bo musiałby przejść obok niej, chcąc się dostać do jej pokoju. Potem wróciła do siebie, a Sara, zważywszy, że przy tym rozwiązaniu nie ona, lecz on jest mordercą, nie opuszczała w ogóle pokoju do 12.30. A jak mógłby później podrzucić rękawiczki? Kiedy? Poza tym musiałby zaplanować ten mord przed dwoma tygodniami, pisząc list, a przecież, gdyby Sparrow pożyczył mu pieniędzy, cała jego wędrówka po domu i zejście do Drummonda byłyby zupełnie nie usprawiedliwione. A dlaczego miałby obciążać Lucy Sparrow, o której pisze w tajemnicy listy do siostry, że ją kocha? Dlaczego miałby to robić wiedząc w dodatku, że Lucy ma chorą rękę i być może nawet naderwany mięsień, co dawałoby jej niezłomne alibi? A poza tym zupełny brak motywu. Filip nie musiał przecież ohydnie mordować Iana, żeby wyjechać do Ameryki. Mógł podziękować za pracę i odejść. Znając Iana, wiedział na pewno tak dobrze jak my, że dałby mu on jeszcze na drogę list polecający i jak najlepszą opinię. Więc co? Filip ma alibi rzeczowe. Nie mógł w żaden sposób ukraść noża i rękawiczek i nie mógł także wsunąć ich tam, gdzie je znaleziono. Te rękawiczki rozwiązują nam bardzo wiele problemów. Jak gdyby morderca umyślnie je tam wsunął nie po to, aby obciążyć kogoś, ale aby wyizolować ludzi, którzy nie mogli brać w tym udziału. Żeby mieć zresztą spokojne sumienie, zatelefonowałem godzinę temu do Londynu, aby sprawdzili, jak ma się sprawa z tym bratem Davisa. To prawda. Nie mogę więc nie wierzyć w motywy jego postępowania tej nocy. Zresztą po co schodziłby później o pierwszej? Po co zostawiłby ślady swojej bytności? Po co przyznawałby się, że widział Iana o 11.15? Nie. Davis nie mógł tego zrobić. Skreślam go.