Изменить стиль страницы

Służące odczekały chwilę, a potem dołączyły do swojej pani. Pięć głosów rozbrzmiewało mocno w balowej sali. Diana chciała pokonać Kupidyna i połamać jego strzały. Gdy tego dokonała, jej służki rozpoczęły pieśń pochwalną:

„Nasze jest zwycięstwo Sprawiło to męstwo Pani łowów – Diany, Patrzcie, Kupidyna Coś nietęga mina, Więc się puśćmy w tany."

Na sali rozległy się brawa i głośne wiwaty. Aktorki raz jeszcze powtórzyły pieśń, żeby mogła do nich dołączyć publiczność. Ośmielona śpiewaczka grająca Dianę zaimprowizowała nawet nowy fragment do znanej już melodii:

„Nimfy i młodzieńcy Tysiące tysięcy Czule zakochanych, Kpijcie ze strzał jego, Nie bójcie się złego I puśćcie się w tany."

Rothgar zadrżał ze śmiechu. Ławka zachwiała się niebezpiecznie i Diana chwyciła się srebrnej gałęzi. Na szczęście drzewo stało mocno.

– Dlaczego ktoś mógłby mieć coś przeciwko miłości? -W jego oczach zapaliły się iskry, kiedy spojrzał w jej stronę. – Zobaczysz, że miłość potrafi zwyciężyć.

Ona miałaby wątpić w potęgę miłości? Znowu się zachwiała i Bey musiał ją złapać w objęcia. Dobrze, że wszyscy patrzyli w stronę śpiewaków.

W tym momencie Kupidyn poderwał się do boju. On również nosił maskę, podobnie jak bogini. Był od niej niższy, ale nie przypominał chłopca. Wydawało się też, że ma nieco gorzej szkolony głos niż większość aktorów. Zapewne główny wykonawca zachorował i trzeba było poszukać zastępstwa.

– Okrutna pani – śpiewał – zemsta będzie moja.

– Lepszy byłby z niego Mars niż Kupidyn – zauważyła Diana.

– Zobacz, co będzie dalej.

– Została jedna nie złamana strzała – ciągnął Kupidyn. -W które serce wrazić/Aby miłością dusza zapałała?

Kupidyn rozejrzał się dookoła, a publiczność zaczęła go zachęcać, wskazując swoje serca. Diana poczuła dziwny niepokój. Chciała ostrzec Beya, ale on już zeskoczył z ławki i zniknął w morzu ludzi. Dopiero po chwili ujrzała jego głowę gdzieś z przodu. Wszyscy chcieli być jak najbli: żej bożka miłości, a on zachęcał ludzi, by się do niego zbliżyli. Inni aktorzy cofnęli się, czekając na swoją kolej.

Strzała Kupidyna wciąż czekała na swój cel.

Diana wsłuchiwała się w pokrzykiwania aktora w masce.

Jego głos brzmiał z cudzoziemska. Pewnie był Włochem, jak większość śpiewaków. A może… Może był Francuzem?! De Couriac!

Bey zbliżał się do króla i chciała krzyknąć, żeby go ostrzec. Jednak on już wiedział. Właśnie dlatego zbliżał się do monarchy.

Czyżby de Couriacowi chodziło tym razem o samego króla? Diana słyszała, jak Jerzy III krzyczał wraz z innymi:

– Strzel do mnie! Do mnie, co! Będę bardziej kochał moją panią!

Kupidyn posłusznie obrócił łuk w stronę monarchy.