Изменить стиль страницы

Zamiast kawy zafundował sobie spacer. Konsum był w niedzielę zamknięty. Idąc jeszcze kilkaset metrów w kierunku Hedestad, natknął się na czynną stację benzynową, w której sklepiku kupił gazety. Przez godzinę przechadzał się po wyspie i zapoznawał z okolicami na stałym lądzie. Starsze zabudowania położone w sąsiedztwie kościoła i sklepu stanowiły jądro miejscowości. Mikael zgadywał, że dwupiętrowe domy z kamienia stojące po obu stronach niedługiej ulicy wzniesiono w pierwszej lub drugiej dekadzie ubiegłego wieku. Na północ od wjazdu stały zadbane domy czynszowe, w których mieszkały rodziny z dziećmi. Wzdłuż brzegu, na południe od kościoła, rozciągały się głównie zabudowania willowe. Hedeby stanowiło bez wątpienia stosunkowo zamożny rejon dla decydentów i urzędników z Hedestad.

Kiedy ponownie stanął na moście, napór na kawiarnię Susanny zdążył zmaleć, ale właścicielka w dalszym ciągu była zajęta sprzątaniem ze stolików.

– Niedzielny najazd? – przywita! się.

Skinęła głową i założyła kosmyk włosów za ucho.

– Dzień dobry panie Mikaelu!

– Pamięta pani, jak mam na imię?

– Trudno nie zapamiętać – odpowiedziała. – Widziałam pana przed świętami w telewizji, w relacji z procesu.

Mikael poczuł się nagle zażenowany.

– Eh, muszą przecież czymś wypełnić te swoje wiadomości – wymamrotał i odszedł do stolika w narożniku, z widokiem na most.

Uśmiechnęła się, gdy spotkał jej wzrok.

O TRZECIEJ PO POŁUDNIU Susanna zakomunikowała, że zamyka lokal. Po szturmie wiernych kawiarnię odwiedziło jeszcze kilku pojedynczych klientów. Mikael zdążył przeczytać ponad jedną piątą policyjnych dokumentów. Zamknął skoroszyt, schował notatnik do torby i pomaszerował raźno do domu.

Kot czekał na schodkach. Mikael rozejrzał się dookoła, ciekaw, do kogo właściwie należy Rudobrązowy. Wpuścił go do środka, zawsze to jakieś towarzystwo.

Jeszcze raz spróbował zadzwonić do Eriki, ale w dalszym ciągu odpowiadała mu tylko jej poczta głosowa. Z pewnością była na niego wściekła. Mógł oczywiście zadzwonić do redakcji albo do jej mieszkania, ale uparł się jak osioł, że tego nie uczyni. Zostawił już wystarczająco dużo wiadomości. Zrobił sobie za to kawę, przesunął kota na skraj ławy i rozłożył na stole skoroszyt.

Czytał powoli i z uwagą, żeby nie przeoczyć żadnego szczegółu. Zanim późnym wieczorem zamknął teczkę, zdążył zapisać w notesie kilka stron. Porządkował informacje w punktach i w pytaniach, na które miał nadzieję znaleźć odpowiedź w kolejnych tomach. Nie był pewien, czy chronologiczny porządek dokumentów był dziełem Henrika, czy wedle tego systemu pracowała policja w latach sześćdziesiątych.

Pierwszą stroną była fotokopia ręcznie zapisanego zgłoszenia w centrali alarmowej policji w Hedestad. Policjant, który odebrał telefon w niedzielę o 11. 14, podpisał się O. d. Ryttinger, co Mikael tłumaczył jako „oficer dyżurny". Zgłaszającym był Henrik Vanger, którego adres i numer telefonu zanotowano na blankiecie. Raport sporządzono 23 września 1966 roku, jego surowy tekst brzmiał następująco:

Telefon od Hrk. Vangera, zgłasza, że bratanica (?) Harriet Ulrika VANGER, ur. 15 sty 1950 (16 lat) zniknęła z domu na w. Hedeby w sobotę po pol. Zgłasz. b. niespokojny.

Kolejna notatka o godzinie 11.20 stwierdza, że P-Ol4 (Policyjny samochód? Patrol? Przewoźnik?) otrzymał polecenie, żeby stawić się na miejscu.

O 11.35 ktoś ze znacznie mniej wyraźnym charakterem pisma niż Ryttinger dodał, że Post. Magnusson meld. most na w. Hedeby ciągle zamknięty. Transp. łodzią. Na marginesie widniał nieczytelny podpis.

O 12.14 powrócił Ryttinger: Kontakt tel. post. Magnusson w H-by mełd. 16-letnia Harriet Vanger zniknęła sob po poł. Rodzina b. niespokojna. Nie spała w nocy w łóżku. Nie mogła opuścić wyspy z pow. wypadku na moście. Nikt z zapyt. czł. rodź. nie wie gdzie jest HV O 12. 19: G. M. poinfo. o sprawie telef.

Ostatnia notatka pochodziła z 13.42: G.M. na miejscu w H-by przejmuje sprawę.

JUŻ NASTĘPNA KARTKA wyjaśniła, że tajemnicze inicjały G.M. należały do Gustafa Morella, komisarza policji, który przypłynął łódką na wyspę, gdzie przejął dowództwo i sporządził formalne doniesienie o zaginięciu Harriet. W odróżnieniu od wstępnych notatek z nieuzasadnionymi skrótami raporty Morella były napisane na maszynie, i czytelną prozą. Na kolejnych stronach z zadziwiającą rzeczowością i bogactwem szczegółów zdawał sprawozdanie z podjętych kroków. Działał systematycznie. Najpierw przesłuchał Henrika w towarzystwie Isabelli, matki Harriet. Następnie rozmawiał po kolei z Ulriką Vanger, Haraldem Vangerem, Gregerem Vangerem, bratem Harriet Martinem, a także z Anitą Vanger. Mikael wywnioskował, że chronologia rozmów odzwierciedla coś w rodzaju hierarchii.

Ulrika Vanger, matka Henrika, cieszyła się poważaniem godnym owdowiałej królowej. Mieszkała w posiadłości Vangerów i nie miała nic do powiedzenia. Poprzedniego wieczoru położyła się do łóżka dość wcześnie, nie widziała Harriet od kilku dni. Wyglądało na to, że domagała się spotkania z komisarzem Morellem tylko po to, żeby wyrazić swoją opinię, to znaczy zażądać natychmiastowych działań policji.

Harald Vanger był bratem Henrika i osobą numer dwa w rankingu najbardziej wpływowych osób w rodzinie. Wyjaśnił, że spotkał Harriet w przelocie, gdy wróciła z festynu w Hedestad, ale nie widział jej od momentu wypadku na moście i nie dysponował wiedzą na temat jej obecnego miejsca pobytu.

Greger Vanger, brat Henrika i Haralda, oświadczył, że widział zaginioną szesnastolatkę, gdy po powrocie z Hedestad, gdzie przybywała wcześniej tego dnia, weszła do gabinetu Henrika i poprosiła o rozmowę. Sam Greger nie zamienił z nią ani słowa, jeżeli nie liczyć krótkiego powitania. Nie wiedział, gdzie się mogła podziać, ale przychylał się do opinii, że nie informując nikogo, zupełnie bezmyślnie pojechała do jakiejś koleżanki i na pewno niedługo wróci. Na pytanie, jak w takim razie opuściła wyspę, nie był w stanie udzielić odpowiedzi.

Rozmowę z Martinem Vangerem przeprowadzono dość pobieżnie. Był wtedy uczniem klasy maturalnej. Mieszkał w Uppsali u Haralda. Ponieważ zabrakło dla niego miejsca w samochodzie, pojechał do Hedeby pociągiem i przybył na miejsce tak późno, że utkwił po niewłaściwej stronie mostu i nie mógł przeprawić się łodzią wcześniej niż późnym wieczorem. Przesłuchujący Martina liczył na to, że Harriet kontaktowała się z bratem, dając mu do zrozumienia, że zamierza uciec z domu. Takie postawienie sprawy spotkało się z protestem Isabelli, ale komisarz Moreli zauważył, że w tej sytuacji ucieczka pozwala raczej żywić nadzieję. Ale Martin nie rozmawiał z siostrą od wakacji i nie miał do powiedzenia nic godnego uwagi.

Anita Vanger, córka Haralda, została błędnie nazwana kuzynką Harriet. Zanim zaczęła studia na pierwszym roku Uniwersytetu Sztokholmskiego, spędziła wakacje w Hedeby. Były z Harriet prawie rówieśniczkami i zdążyły się zaprzyjaźnić. Anita oświadczyła, że przyjechała na wyspę ze swoim ojcem w sobotę i bardzo cieszyła się na spotkanie z Harriet, które niestety nie doszło do skutku. Dodała, że czuła się niespokojna, ponieważ to nie było podobne do Harriet, żeby ot tak, zniknąć bez podania przyczyny. Poparli ją zarówno Henrik, jak i Isabella Vanger.

W czasie gdy Moreli przesłuchiwał członków rodziny Vangerów, posterunkowi Magnusson i Bergman, tworzący patrol Ol4, otrzymali polecenie, by jeszcze za dnia zorganizować pierwsze poszukiwania. Z powodu zamkniętego mostu trudno było wezwać posiłki ze stałego lądu; pierwsza tyraliera przeczesujących teren składała się z około trzydziestu osób obu płci w różnym wieku. Tego popołudnia przeszukano niezamieszkane domy w porcie rybackim, brzegi cypla, najbliższą osady partię lasu oraz wzniesienie na północ od portu, zwane Sóderberget. Według jednej z teorii właśnie ten pagórek mógł posłużyć Harriet za punkt obserwacyjny, z którego dobrze było widać miejsce wypadku. Wysłano również patrole do Ostergarden oraz na drugą stronę wyspy, do domku Gottfrieda, w którym Harriet czasami bywała.