Изменить стиль страницы

Po jakimś czasie Ty także poczujesz się zmuszona do zrobienia czegoś. Zaczniesz dostrzegać wokół siebie cierpienie. Zaczniesz uświadamiać sobie, że są sąsiedzi i przyjaciele, którzy mają ten sam problem, ale nie zaszli jeszcze tak daleko jak Ty. Znajdziesz do nich najlepszą drogę. Będziesz wiedziała, jak im pomóc i co powiedzieć, ponieważ już byłaś tam – w tym całym paskudztwie, tak jak oni teraz.

Pamiętam, że miałam serię wykładów dla grupy studentów o alkoholizmie i o jego skutkach w rodzinie. Na końcu pisali o swoich reakcjach. Jeden ze studentów napisał: „Gdybym 10 lat temu wiedział to, co wiem dzisiaj, nie czułbym takiej nienawiści do swojego ojca aż do jego śmierci”. Bardzo się tym przejęłam. Utwierdziłam się w moim postanowieniu aby uświadamiać ludziom rzeczywiste problemy życia z tą chorobą, tak jak mnie tylko na to stać.

VIII. CO Z PRZYSZŁOŚCIĄ?

To takie trudne pytanie. Któż to wie? Wiem jednak, że chociaż żyjesz w sytuacji, w której obawiasz się o własne życie, lepiej nie podejmuj decyzji dzisiaj. Żeby podjąć sensowną decyzję, która będzie decydowała o reszcie Twojego życia, musisz jasno myśleć. Teraz najlepiej zużyj swoją energię na to, żebyś poczuła się zdrowsza. Gdy poczujesz, że możesz panować nad myślami i uczuciami, będziesz miała lepszą podstawę do podjęcia decyzji.

Wiele kobiet prowadzi grę „Jeżeli ja to, to wtedy on tamto”. Jest to niebezpieczne. Mają one nadzieję doprowadzić do takiego kryzysu, by on przestał pić. Chwalebny cel, ale to nie skutkuje.

Mary zdecydowała się opuścić Jima. Nie mogła już dłużej wytrzymać jego picia. Albo raczej tylko tak mówiła. Tak naprawdę była przekonana, że gdy go opuści, będzie tak nieszczęśliwy, że ubłaga ją, żeby wróciła i już nigdy się nie upije. Odeszła. Odeszła na tydzień. Była tak nieszczęśliwa w tym czasie, że w końcu przybiegła do domu. Potrzebowała go, bez względu na okoliczności. Jim nawet nie zauważył jej nieobecności. Gdy weszła, potraktował ją tak, jak to zawsze robił. Jej gra pogłębiła tylko jej dezorientację.

Innym wariantem tego tematu jest mówienie mu, żeby odszedł. „Jeżeli wyrzucę go, to może się opamięta. Doceni mnie i dzieci i wreszcie przestanie się upijać”. O takim przypadku opowiadała mi Marcia. Wyrzuciła go na dobre. Prosto w ręce wspólników choroby. A on, ciągle pijąc, doprowadził się do śmierci. Marcie żałuje swojego postępowania. Nie była przygotowana na tego rodzaju skutek.

Nigdy nie doradzam podobnych działań. Chciałabym tylko, żebyś była pewna, czy robisz coś ze względu na własne dobro, czy też chodzi Ci o to, żeby on się opamiętał. Musisz być w stanie poradzić sobie ze skutkami swojego zachowania, jakie by one nie były. Zdarza się, że utrata żony powoduje kryzys, który może doprowadzić do trzeźwości. Częściej, tym kryzysem jest utrata pracy. Mężczyźni określają się poprzez swój zawód. Utrata zatrudnienia to emocjonalne trzęsienie ziemi. Nie oznacza to, że możesz go odzyskać za cenę utraty pracy. Nie wiesz, jakie to będzie miało znaczenie w Twojej szczególnej sytuacji i czy w ogóle będzie miało jakieś znaczenie.

Widziałam wiele rzeczy, o których myślałam, że będą miały jakieś znaczenie, a nie miały żadnego. Byłam pewna, że gdy Joe obudzi się w kałuży własnej krwi, to będzie wystarczająco przerażony, żeby szukać pomocy. Mówił o niej, ale to nie był ten kryzys, który miałby być początkiem przełomu. Rok później, gdy najmłodsze dziecko popatrzyło na niego z pogardą, powiedział: „Poddaję się”. Nie ma sposobu, żeby przewidzieć, co wywoła przemianę. Robisz błąd zastanawiając się nad tym, co będzie miało tu znaczenie.

Ale możesz coś zrobić. Możesz się przygotować na chwilę, w której powie: „Potrzebuję pomocy, żeby przestać pić”. Musisz dobrze pamiętać specjalny numer Anonimowych Alkoholików, gdy zdarzy się to w nocy. Zapamiętaj lokalny numer telefonu, czynny w ciągu dnia. Dowiedz się, gdzie są ośrodki detoksykacji i rehabilitacji na Twoim terenie. W jakim stanie jest Twoja polisa ubezpieczeniowa? Uporządkuj sobie to wszystko w głowie, żebyś – gdy tylko poczujesz, że jest szczery – mogła szybko działać i zorganizować mu pomoc. Tylko to możesz zrobić, a właśnie to ma olbrzymie znaczenie. Jeżeli będziesz potrafiła działać szybko, to nie będzie miał sposobności by ponownie wszystko przemyśleć i zdecydować, że naprawdę potrafi dać sobie radę sam. Nie możesz zmusić go do przyjęcia pomocy, ale możesz uczynić pomoc tak łatwo dostępną, że nie będzie mógł znaleźć wymówki. Może znajdziesz się w takiej sytuacji kilkakrotnie, ale Twoja podstawowa rola we wczesnym etapie jego powrotu do zdrowia, to zmuszenie go do uświadomienia sobie, że pomoc jest dostępna i że chcesz mu pomóc wyrwać się z nałogu.

Może nie wierzysz, że kiedykolwiek przyjdzie taki dzień. Nie ma żadnych gwarancji. Co będzie, jeśli on nigdy nie stanie się trzeźwy? Czy kochasz go tak, żeby zostać z nim, nawet jeżeli nigdy nie osiągnie trzeźwości? Czy potrafisz przystosować się do alkoholizmu jako sposobu życia? To nie jest podchwytliwe pytanie. Jeżeli potrafisz odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, to dużo łatwiej będzie Ci się przystosowywać. Rosemarie mówiła mi, że gdy odpowiedziała „tak” na to pytanie, odmieniło się całe jej życie. Zaczęła bardziej akceptować swego męża i przestała żyć w świecie fantazji. Na ironię losu zakrawa fakt, że niedługo potem on przestał pić. Może miało znaczenie to, że przestała walczyć z wiatrakami.

Jeżeli odpowiesz na to pytanie „nie”, to będziesz potrzebowała czasu, żeby zaplanować sobie życie bez włączania w nie męża. Musisz rozważyć skutki zmian, które trzeba poczynić. Musisz mieć rozeznanie, jakie przysługują Ci prawa, jaka będzie Twoja pozycja finansowa. Będziesz musiała dowiedzieć się także o wielu innych sprawach. Możesz porozmawiać o tym z innymi kobietami, które są w podobnej sytuacji i które wybrały rozstanie. Pozostanie czy rozstanie – to kwestia indywidualnej decyzji. Radzę Ci podjąć ją kierując się tym, co będzie najlepsze dla Ciebie, a nie pragnieniem wywołania wstrząsu u niego. Jeżeli chcesz odejść, nie rób tego w złości, tylko po spokojnym rozważeniu sprawy.

Z pewnością wyobrażasz sobie czasem, że jeżeli tylko przestanie pić, to wszystko będzie cudownie. Nic z tych rzeczy. Powrót do zdrowia jest trudny. Życie nie stanie się cudowne tylko dlatego, że on przestał pić. Minie kilka miesięcy zanim nauczy się myśleć o czymś innym niż tylko o tym, żeby się nie napić. Jeżeli zwiąże się z AA, polecą mu przyjść na 90 spotkań przez kolejne 90 dni. Poczujesz się zaniedbana. Będziesz musiała się przystosować. Może być poirytowany. W końcu, stanął twarzą w twarz ze swoim życiem. Musi patrzeć na wszystko to, czego unikał dzięki alkoholowi. Radosna beztroska należy już do innego świata. Nie mam zamiaru wchodzić głęboko w problemy związane z trzeźwością. Nie byłoby to zbyt pomocne. Wspomniałam o nich tylko po to, żebyś wiedziała, że trzeźwość nie jest nieustanną rozkoszą. Pogrążenie się w chorobie zajęło dużo czasu Tobie i Twojemu mężowi, tak samo wydostanie się z niej nie nastąpi w ciągu jednego dnia. Szczere spojrzenie na siebie jest trudne. Ale nawet najtrudniejszy powrót do zdrowia jest z pewnością lepszy od pijaństwa.

Przyszłość należy do Ciebie. Pewnego dnia zdecydujesz, co chcesz z nią zrobić. Masz przed sobą całe życie, które możesz przeżyć w pełni, jeśli sobie na to pozwolisz – z mężem lub bez niego. W miarę powrotu do zdrowia zobaczysz, że używałaś alkoholizmu męża jako usprawiedliwienia dla własnego braku inicjatywy. Już tak nie będzie. Będziesz przyglądała się sobie. Pójdziesz na jakiś kurs dlatego, że tego chcesz, albo nie pójdziesz, ponieważ tego nie chcesz, a nie dlatego, że on nie lubi Twojej samodzielności. Odkryjesz, jak bardzo żyłaś w jego cieniu. Gdyby on nie stanął na Twojej drodze, czy potrafiłabyś zmierzyć się z własnym strachem? Chodzi mi o to, że jeżeli nie chodzisz na tenisa, ponieważ mąż wymaga od Ciebie, żebyś witała go w domu, to możesz nie dostrzegać wtedy faktu, że boisz się grać, bo wstydzisz się, że grasz słabo. Możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, że lękasz się, iż kiedyś się wyda jak okropnym jesteś graczem i ludzie będą żałować, że Cię zaprosili. Jest to zupełnie inna sprawa.