Изменить стиль страницы

Twój problem nie będzie im obcy. Poproś o radę. Czy są miejsca do których możesz pójść? Zbierz odpowiednią ilość pieniędzy i miej je w łatwo dostępnym miejscu, abyś mogła spędzić noc w motelu, jeżeli będziesz musiała. Zaplanuj wszystko z góry, tak żebyś nie znalazła się na ulicy, nie mając dokąd pójść, poza powrotem do domu.

Co z dziećmi? Czy zabierze się do dzieci, gdy Ty wyjdziesz? Wiele kobiet zostaje i znosi wszystko, żeby ochronić dzieci. Są także inne możliwości. Jedna, to zabranie dzieci ze sobą. Jest prawdopodobne, że nie śpią. Jeżeli nie możesz zabrać ich ze sobą, zadzwoń z najbliższego aparatu na policję i powiedz co się dzieje, żeby mogli pomóc Ci wydostać dzieci. Jeżeli dzieci są wystarczająco duże, porozmawiaj z nimi wcześniej, tak żebyście mieli jakiś plan na wypadek sytuacji, w której dojdzie do przemocy. Nie chodzi o to, aby je straszyć, lecz byście wszyscy byli przygotowani. Taka rozmowa będzie przygnębiająca, ale także uspokajająca. Jest to bardzo nieprzyjemna sprawa do rozważenia, ale taka też jest cała ta sytuacja.

3. Zorientuj się w swoich prawach. Są one różne w różnych stanach. Zadzwoń do adwokata albo do punktu porad prawnych. Będzie Ci potrzebna informacja o tym, jakie kroki prawne możesz podjąć, żeby ochronić się przed przemocą fizyczną. Twoja sytuacja wcale nie musi być tak ponura jak myślisz. Jej znajomość pomoże Ci realistycznie ocenić całą sytuację. Najlepiej porozmawiaj z prawnikiem, który zna się na alkoholizmie i rozumie alkoholików. Kogoś takiego może Ci polecić Krajowa Rada d/s Alkoholizmu. Jeżeli nie, skierują Cię stamtąd do kogoś odpowiedniego. Albo spytaj kogoś, kto należy do AA lub Al-Anon. Nie zobowiązuje Cię to do niczego. Możesz nie być gotowa aby tam zadzwonić, ale miej numer pod ręką, by – gdy do tego dojrzejesz – móc zadzwonić natychmiast.

Pamiętaj, że decyzja o życiu na co dzień z przemocą należy do Ciebie. Jeżeli teraz nie czujesz się dość silna, żeby zbadać inne możliwości, to tym bardziej powinnaś pracować nad sobą, aby doprowadzić do sytuacji, w której będziesz mogła dokonać wyboru. Na razie możesz bardziej obawiać się samotności niż pozostania. On także ma w tym swój udział. Wzmacnia wszystkie Twoje wątpliwości. Wierzysz mu gdy obiecuje, że to się nigdy nie powtórzy. Wierzysz, bo chciałabyś, aby się nigdy nie powtórzyło. Czujesz się tak izolowana. Mówienie o tym co zaszło sprawia Ci kłopot i czujesz się zakłopotana, gdy ktoś Cię widzi. Nie chcesz czuć się zmuszona do odpowiadania na pytania.

Jeżeli po zapoznaniu się z propozycjami, które tu Ci wyłożyłam nadal czujesz się zastraszona i nie ma w Tobie nadziei, chciałabym zachęcić Cię do porozmawiania z kimś obeznanym z tym szczególnym problemem i ze sposobami radzenia sobie z nim. Skorzystaj z gorącej linii krzywdzonych żon i dowiedz się, gdzie i jak można otrzymać pomoc. Nie musisz się przedstawiać. Nie jest to prosty problem i odpowiedź nań też nie jest prosta. Zasługujesz na lepsze traktowanie i musisz w to uwierzyć. Potrzebna Ci jest także wiedza o tym, co trzeba zrobić, żeby Cię lepiej traktowano. Jeżeli sama będziesz wiedziała jak to zrobić – osiągniesz to. Pomoc jest dostępna, skorzystaj z niej.

Inna Twoja obawa może dotyczyć tego, że on zabije się sam albo, że kogoś zabije. To ewentualność, na którą nie masz żadnego wpływu. Nie jest ona jednak też zupełnie nierealna. Z pewnością mieści się w ramach prawdopodobieństwa. Zadaj sobie takie pytania jak np: „Na ile wystarczy mi suma ubezpieczenia, którą wypłacą mi po jego śmierci? Czy jestem przygotowana, aby zostawić dom i pójść do pracy, jeśli będę musiała?”. Jeżeli nie masz żadnego zawodu, może warto zastanowić się nad zdobyciem jakichś kwalifikacji. To nie tylko sprawi, że będziesz się mniej bała, ale także zajmie Twój umysł czymś innym i wyrwie Cię z domu.

Praca społeczna może być dobrym rozwiązaniem, jeżeli brak Ci jeszcze odwagi aby poszukać etatowego zatrudnienia. To już jakiś krok, krok w kierunku stania się osobą samodzielną. Potrzebne Ci jest poczucie, że potrafisz dać sobie radę sama. Nigdy nie możesz polegać na tym, co zależy od Twojego męża.

Susan rozbiła samochód i wylądowała w szpitalu. Lekarz zbadał ją, założył szwy i powiedział, żeby zadzwoniła po męża, aby odwiózł ją do domu. Mogłaby zadzwonić, ale wiedziała, że on będzie pijany i niesympatyczny. Zadzwoniła i okazało się, że mąż jest zły, że jej jeszcze nie ma i nie przygotowała mu obiadu. Więc zadzwoniła po taksówkę. Od początku była na to całkowicie przygotowana. Nie zaprzeczała rzeczywistości swojego życia i automatycznie potrafiła nawet w takich warunkach dać sobie radę sama.

Nauczysz się tego, by liczyć na siebie. Nauczysz się tego, na kim możesz polegać, a na kim nie. Nauczysz się tego, by nie oczekiwać od innych zbyt wiele. Jest się wówczas mniej podatnym na zranienie. Nie tak łatwo będzie Cię dotknąć. A im trudniej będzie Cię zranić, tym mniej będziesz się bała.

Nauczysz się kontrolować swoje siły życiowe. Nie będziesz dawała Twojemu mężowi możliwości wpływania na to, jak się czujesz. Będziesz potrafiła dokonywać wyboru sama.

ZŁOŚĆ

Złość to bardzo potężne uczucie. Może być skierowane do wewnątrz i wtedy zżera Cię od środka, albo może być skierowane na zewnątrz i wtedy ryzykujesz, że on Cię sponiewiera. Jest to straszny wybór. Są jednak i inne możliwości.

Jeżeli naprawdę przyjmiesz, że Twój mąż jest chory, będziesz na niego mniej zła. Wciąż będzie Cię złościła Twoja sytuacja, ale nie on. Zaprzeczanie tym uczuciom jest oszukiwaniem siebie. One nie odejdą. Złość jest formą energii. Wiemy z fizyki, że wytworzona energia nie może zniknąć. Może jednak zmienić formę.

Tak więc, co robisz z tą energią? Pozbywasz się jej. Możesz się jej pozbyć w sposób konstruktywny. Możesz wybrać jazdę na rowerze. Gimnastyka też będzie dobra. Wyszoruj podłogę w kuchni. Będziesz szczęśliwa, że masz już to za sobą. Znam kobietę, która z wściekłości pomalowała całe mieszkanie. Gdy skończyła, złość się rozwiała, a dom wyglądał wspaniale.

Jeżeli nie możesz spać – ponieważ trzymał Cię do późna na nogach i jesteś zbyt wzburzona, żeby odprężyć się teraz, gdy stracił przytomność, dlaczego nie zrobisz prania? Prześcieradła nie wiedzą, czy są składane o trzeciej w nocy, czy o trzeciej po południu. Nancy kiedyś powiedziała: „Pamiętaj, nie trać czasu. Korzystaj z niego. Będziesz jutro zbyt zmęczona, żeby zrobić to, co zaplanowałaś. Tak więc zrób to teraz, a odpoczniesz jutro”. Ma to duży sens. Nie żyjesz w normalnej sytuacji, więc ważne jest abyś potrafiła być elastyczna.

Żony alkoholików muszą być elastyczne. Planowanie z wyprzedzeniem jest przyjemne, ale nie licz na realizację tych planów, jeśli jest w nie włączony Twój mąż. Możesz być pewna podążania za nimi tylko wtedy, gdy polegasz wyłącznie na sobie. Może zaproponował Ci pomoc w zakupach. Jeżeli uznasz, że to coś więcej niż tylko wyrażenie pozytywnych intencji, ryzykujesz rozczarowanie i poczucie zranienia. Jeżeli potraktujesz to jako osobistą obrazę albo wściekniesz się na tego niesolidnego sukinsyna, to wybuchniesz tymi uczuciami. Czy pomyślałaś, że najbardziej zła powinnaś być na siebie? W końcu to Ty sama się tak nastawiłaś.

Wiesz o tym. Za każdym razem, gdy jesteś zła – bo oczekujesz od pijanego, że zachowa się jak człowiek trzeźwy – jesteś zła na siebie.

Nie osądzaj się zbyt surowo. Błąd – rzecz ludzka. Po prostu spróbuj nie powtarzać wciąż tych samych błędów. Pamiętaj o zaufanej przyjaciółce. Rozmowa z nią może pomóc Ci zneutralizować złość. Jeżeli Twoja przyjaciółka także żyje z alkoholikiem, będzie wiedziała jak się czujesz. Nie zostaniesz z tym sama. Oczywiście, może będziesz musiała poświęcić tyle samo czasu na wysłuchanie jej żali, ale na tym przecież polega przyjaźń.

Innym sposobem poradzenia sobie ze złością jest pozostanie z nią w kontakcie, gdy jest to jeszcze możliwe. Gdy coś się pojawia, a Ty reagujesz negatywnie, odczuwa się to zupełnie inaczej, niż gdy dusisz to w sobie przez cały dzień. Tak jest z każdą interakcją z drugą osobą. Może być także tak, że usłyszałaś nie to, co zamierzano powiedzieć. Nawet w bardziej typowych relacjach różni ludzie widzą te same sprawy inaczej. Wygląda to dużo gorzej w relacjach, gdzie percepcja jest zaburzona przez działanie środka chemicznego.