Изменить стиль страницы

Odległość między obu stronami jest tak mała, że oblężeni i oblegający mogą ze sobą rozmawiać, ci pierwsi, lżąc i wyzywając tych drugich. Jeżeli Dariusz podejdzie blisko muru, może usłyszeć wykrzyczane pod jego adresem najgorsze obelgi i wyzwiska. Niesłychanie to poniżające, tym bardziej że trwa to już tak długo: upłynął rok i siedem miesięcy, zniechęcił się Dariusz i całe wojsko, bo nie mogli wziąć Babilonu…

Ale jednak po pewnym czasie następuje odmiana. Oto w dwudziestym miesiącu Zopyrosowi zdarzył się następujący dziw: jedna z jego mulic wożących prowiant porodziła młode.

Młody Zopyros jest synem perskiego notabla Megabyzosa i należy do wąskiej elity perskiego imperium. Teraz jest poruszony wiadomością, że jego mulica wydała płód. Widzi w tym znak bogów, ich sygnał, że Babilon może być zdobyty. Idzie z tą wiadomością do Dariusza. Opowiada mu o całym zdarzeniu i pyta, czy zależy mu bardzo na zdobyciu Babilonu.

– Tak, bardzo, odpowiada Dariusz, ale jak to zrobić?

Oblegają miasto prawie dwa lata, próbowali już wszystkich sposobów, chwytów i podstępów, ale w murach Babilonu nie zdołali zrobić najmniejszej szczerby. Dariusz jest zniechęcony i nie wie, co robić: wycofać się to okryć się hańbą, a poza tym -stracić najważniejszą satrapię, ale jednocześnie perspektyw zdobycia miasta też nie widać.

Zwątpienia, rozterki, wahania. Widząc króla tak zgnębionego, Zopyros zastanawia się, w jaki sposób sam mógłby zostać zdobywcą miasta i sam tego dzięki dokonać. Oddala się do miejsca, którego Herodot nie precyzuje, i tam jakimś żelaznym czy mosiężnym nożem obcina sobie nos i uszy, strzyże głowę na zero, co jest oznaką zbrodniarzy, i każe się wychłostać. Tak skatowany, poraniony i ociekający krwią staje przed Dariuszem. Na widok zmasakrowanego Zopyrosa Dariusz dostaje szoku. Zeskoczył z tronu, wydal okrzyk zgrozy i zapytał go, kto go tak okaleczył

Świeżo obcięty, krwawiący nos i naruszona kość muszą potwornie boleć, a górna warga, policzki i cala ta okolica twarzy są z pewnością spuchnięte, oczy zalane krwią, ale mimo to Zopyros zdobywa się na odpowiedź:

– Nie ma prócz ciebie takiego męża, kto by posiadał tyle mocy, aby mi to uczynić. Żaden też z cudzoziemców tego mi, królu, nie uczynił. Ja to zrobiłem sam sobie, gdyż nie mogę znieść, żeby Babilończycy natrząsali się z Persów.

Na to Dariusz:

– Straszny człowieku, najwstrętniejszemu czynowi nadałeś najpiękniejszą nazwę, mówiąc, że z powodu oblężonych tak nieuleczalnie siebie poraniłeś. I dlaczegóż, głupcze, teraz, gdyś się okaleczył, mieliby nieprzyjaciele prędzej się poddać? Czyż nie straciłeś zmy

słów, niszcząc sam siebie?

W wypowiedzi Zopyrosa Herodot przedstawia nam sposób myślenia ludzi obecny w tamtej kulturze od tysięcy lat, a mianowicie, że człowiek, którego godność została naruszona, który poczuł się poniżony, upokorzony przez kogoś tylko z tego powodu, że jest kimś innym, może wyzwolić się od tego palącego uczucia wstydu i hańby – tylko przez akt samozagłady. Czuję, że jestem naznaczony, a będąc naznaczonym – nie mogę żyć. Raczej śmierć niż uczucie wypalonego na mej twarzy piętna. Zopyros też chce się od takiego uczucia wyzwolić. A czyni to – zmieniając twarz, zmieniając na straszniejszą, ale już nie tę zhańbioną twarz Persa, z której nabijali się Babilończycy.

Znamienne, że Zopyros nie traktuje zniewagi Babilończyków jako krzywdy indywidualnej, zwróconej przeciw sobie. Nie mówi – mnie znieważyli, mówi – nas znieważają, nas, wszystkich Persów. Ale wyjście z tej poniżającej sytuacji widzi nie w nawoływaniu ogółu Persów do wojny, ale w jednostkowym, indywidualnym akcie samozagłady (czy samookaleczenia), akcie, który dla niego jest wyzwoleniem.

Dariusz co prawda potępia czyn Zopyrosa jako nieodpowiedzialny i awanturniczy, ale zaraz z niego skorzysta, uchwyci się ratunku, aby uchronić przed hańbą naród, imperium, majestat władzy monarszej.

Przyjmuje więc plan Zopyrosa, który wygląda następująco: Zopyros pójdzie do Babilończyków, udając, że uciekł przed prześladowaniami i torturami, które mu zadał Dariusz. Wszak jego rany są tego najlepszym dowodem! Jest pewien, że przekona Babilończyków, zdobędzie ich zaufanie i że ci dadzą mu dowództwo nad wojskiem, a potem wpuści do Babilonu Persów.

Pewnego dnia stojący na murach Babilonu widzą, jak w stronę ich miasta-twierdzy wlecze się jakaś okrwawiona, w strzępy odziana postać ludzka. Człowiek ten coraz to spogląda do tylu, czy nie jest ścigany. Gdy go zobaczyli z wież ci, którzy tam byli ustawieni, zbiegli na dół, uchylili nieco jednego skrzydła bramy i zapytali go, kim jest i w jakim celu przybył. On im odpowiedział, że jest Zopyrosem i przybywa do nich jako zbieg. Słysząc to, zaprowadzili go strażnicy bramy przed radę gminną Babilończyków. On, stanąwszy przed nią, rozwodził się w skargach, twierdząc, że od Dariusza to ucierpiał, i dodał, że nie ujdzie mu to bezkarnie, iż tak haniebnie go okaleczył.

Rada daje wiarę tym słowom i daje mu wojsko, aby mógł dokonać aktu zemsty. Właśnie na to czekał Zopyros. Umówionego, dziesiątego dnia od jego upozorowanej ucieczki do Babilonu Dariusz kieruje pod bramę tysiąc swoich najmarniejszych żołnierzy. Babilończycy wypadają z bramy i ów tysiąc wycinają w pień. W siedem dni później, tak jak umówili się Dariusz z Zopyrosem, Dariusz wysyła znów pod bramę tym razem dwa tysiące swoich najgorszych żołnierzy, a Babilończycy na rozkaz Zopyrosa i tych wycinają w pień. Sława Zopyrosa wśród Babilończyków rośnie, mają go za bohatera i zbawcę. Mija dwadzieścia dni, a zgodnie z planem Dariusz wysyła następne cztery tysiące żołnierzy. Tych także mordują Babilończycy. Wdzięczni, mianują Zopyrosa swoim naczelnym wodzem i komendantem miasta-twierdzy.

Zopyros posiada już klucze do wszystkich bram. W umówionym dniu Dariusz ze wszystkich stron przypuszcza szturm na Babilon, a Zopyros otwiera bramy. Miasto zostaje zdobyte: skoro Dariusz zawładnął Babilończykami, kazał przede wszystkim mury ich zburzyć i wszystkie bramy usunąć… następnie rozkazał najwybitniejszych mężów, w liczbie około trzech tysięcy, wbić na pal.

Znowu Herodot przechodzi nad tymi wydarzeniami do porządku dziennego. Pomińmy zburzenie murów, choć to musiała być gigantyczna praca. Ale wbić na pal trzy tysiące mężczyzn? Jak to się odbywało? Czy był zrobiony jeden pal, a oni stali ustawieni, czekając, aż przyjdzie ich kolej? Każdy patrzył na to, jak wbijają jego poprzednika? Nie mógł próbować ucieczki, bo był związany? Nie mógł się ruszyć, sparaliżowany strachem? Babilon był centrum światowej nauki, miastem matematyków i astronomów. Czy ich też wbito na pal? Na ile pokoleń czy nawet stuleci zahamowało to rozwój wiedzy?

Ale jednocześnie Dariusz myślał o przyszłości miasta i jego mieszkańców. Żeby oni posiedli żony celem otrzymania potomstwa, o to Dariusz postarał się w taki sposób (bo własne żony, jak już na początku zaznaczono, udusili Babilończycy w trosce o środki życia); polecił okolicznym ludom dostarczyć niewiast do Babilonu, wyznaczając każdemu ludowi pewną ich ilość, tak że ogółem zeszło się pięćdziesiąt tysięcy niewiast. Od nich pochodzą dzisiejsi Babilończycy.

W nagrodę dał Zopyrosowi zarząd nad Babilonem aż do końca życia. Ale nieraz miał Dariusz wyrazić takie zdanie, że wolałby raczej widzieć Zopyrosa wolnym od okaleczeń, niż żeby mu do obecnego Babilonu jeszcze dwadzieścia innych przybyło.