Изменить стиль страницы

Ciekawe, co się dzieje, kiedy Cyrus chce napić się wody?

– Przynieście wody – wota do służby. Owe nosiwody muszą byćludźmi szczególnego zaufania, ludźmi zaprzysiężonymi, żebyukradkiem nie podpijali bezcennego napoju. Więc oto na rozkaz przynoszą srebrny dzban. Czy teraz Cyrus pije sam, czy mówi:

– Masz, Krezusie, ty też się napij! Herodot nic o tym nie wspomina, a to przecież ważny moment – na pustyni bez wody nie można żyć, człowiek szybko umiera z pragnienia.

Ale być może nie jadą razem – wtedy problem nie istnieje. Być może Krezus ma własną stągiewkę z wodą, byle jaką wodą, niekoniecznie z tej szczególnej rzeki Choaspes? Właściwie nic o tym nie wiemy, bo Krezusa na kartach Herodota spotkamy znowu dopiero, gdy wyprawa dotrze do szerokiej i spokojnej Amu-darii.

Cyrus, któremu nie udało się posiąść królowej Tomyris, wypowiedział jej wojnę. Zaczął od tego, że kazał budować mosty pontonowe na rzece, aby przeprowadzić po nich wojsko. Ale w czasie kiedy zajęty jest tymi pracami, przybywa do niego posłaniec od Tomyris, która przesyła Cyrusowi słowa pełne rozsądku i rozwagi: Zaniechaj twojej pracy, panuj nad własnymi poddanymi, a nam pozwól panować nad naszymi krajami. Ale nie, ty nie posłuchasz mojej rady, ponieważ pokój jest ostatnią rzeczą, której pragniesz- Jeżeli więc chcesz spróbować swoich sil z nami, nie musisz trudzić się budowaniem mostów: my cofniemy się od rzeki na odległość trzech dni marszu, a ty spokojnie wejdziesz na nasza ziemię. A jeżeli wolisz spotkać się z nami na twojej ziemi – cofnij się na tę samą odległość od rzeki.

Słysząc to, Cyrus zwołuje naradę starszyzny i pyta zebranych o zdanie. Wszyscy jednomyślnie radzą cofnąć się i przyjąć Tomyris I jej armię na własnej, perskiej stronie rzeki. Jest tylko jeden głos odmienny – Krezusa. Krezus zaczyna filozoficznie: Dowiedz się przede

wszystkim, mówi do Cyrusa, że sprawy ludzkie toczą się kołem, które w swoim obrocie nie dopuszcza, żeby zawsze ci sami byli szczęśliwi.

Słowem, Krezus ostrzega wprost, że szczęście może odwrócić się od Cyrusa i wówczas sprawy potoczą się źle. Radzi więc przejść na drugą stronę rzeki i tam – ponieważ słyszał, że Massagetowie nie znają perskiej zamożności i nigdy nie zaznali wielkich uciech – zarżnąć stada owiec, wystawić czyste wino i różne potrawy i urządzić dla nich wielką ucztę. Massagetowie będą jeść i pić, po czym, kiedy pijani już usną, Persowie wezmą ich do niewoli. Cyrus akceptuje plan Krezusa, Tomyris cofa się od rzeki, wojska perskie wchodzą na ziemie Massagetów.

Narasta napięcie poprzedzające zwykle moment wielkiego starcia. Po słowach Krezusa, że fortuna kołem się toczy, Cyrus – doświadczony, bo już dwadzieścia dziewięć lat panujący władca Persji – zaczyna rozumieć powagę zbliżających się rozstrzygnięć. Już nie jest jak dawniej pewny siebie, arogancki i zadowolony. W nocy ma złe widzenie, w dzień w trosce o życie swego syna Kambyzesa odsyła go do Persji w towarzystwie Krezusa. Ponadto roją mu się jakieś spiski i knowania przeciw sobie.

Dowodzi jednak armią, musi wydawać rozkazy, wszyscy czekają, co powie, gdzie ich poprowadzi. I Cyrus punkt po punkcie wykonuje rady Krezusa, nieświadom, że tym. sposobem krok po kroku zmierza do własnej zagłady. (Czy Krezus świadomie wprowadził Cyrusa w błąd? Zastawił na niego pułapkę, aby zemścić się za doznaną porażkę i poniesioną hańbę? Nie wiemy – Herodot milczy na ten temat).

Dość, że Cyrus wysyła niezdolną do walki część swojej armii – różnych ciurów, łazęgi, słabych i chorych, wszelkiego typu -jak mówiło się w gułagach – dochodiagi; tych ludzi przeznacza na stracenie, co też się i staje, bo w zetknięciu z czołówką wojsk Massagetów zostają oni wycięci w pień. Teraz Massageci, wymordowawszy ariergardę perską i widząc zastawioną ucztę, zasiedli i ucztowali, po czym nasyceni jadłem i winem - posnęli. Wtedy naszli ich Persowie, wielu z nich wymordowali, a jeszcze, większą ich liczbę wzięli żywcem do niewoli, między innymi syna królowej Tomyris, wodza Massagetów, któremu na imię było Spargapises.

Tomyris na wieść o losach syna i wojska posyła do Cyrusa posłańca ze słowami: Zwróć mi syna i odejdź bezkarnie z tego kraju, aczkolwiek trzecią część wojsk Massagetów okryłeś hańbą. Jeżeli tego nie uczynisz, przysięgam ci na boga słońca, pand Massagetów, Że ja ciebie, choć jesteś nienasycony, krwią nasycę.

To mocne, złowieszcze słowa, na które jednak Cyrus nie zwraca uwagi. Upojony zwycięstwem, cieszy się, że wyprowadził Tomyris w pole, zemścił się na tej, która odrzuciła jego awanse. W tym momencie królowa jest jeszcze nieświadoma, jakie spotkało ją nieszczęście, a mianowicie: Syn królowej Tomyris Spargapises, kiedy opuściło go oszołomienie winem i poznał, w jak fatalnym znalazł się położeniu, prosił Cyrusa, aby go uwolnił z kajdan. Uzyskał to, ale gdy go tylko rozkuto i stał się panem swoich rąk, odebrał sobie życie.

Zaczyna się orgia śmierci i krwi.

Tomyris, widząc, że Cyrus jej nie usłuchał, zebrała swą armię i wydała mu bitwę. Herodot: Tę bitwę uważam za najbardziej morderczą ze wszystkich, jakie barbarzyńcy dotąd stoczyli… Najpierw obie armie zarzucają się strzałami, a kiedy ich zabraknie, walczą na lance i noże, aby na koniec wziąć się wprost za bary. Z początku siły są równe, stopniowo jednak przewagę zdobywają Massagetowie. Większa część armii perskiej ginie. Wśród poległych jest również Cyrus.

Następuje teraz scena jak z greckiej tragedii: pole jest pokryte trupami żołnierzy obu armii. Na to pobojowisko wchodzi Tomyris z pustym bukłakiem. Chodzi od jednego zabitego do

drugiego i wytacza krew ze świeżych jeszcze ran, tak aby zapełnić nią cały bukłak. Królowa musi być umazana ludzką krwią, ociekać nią. Jest gorąco, więc zakrwawionymi rękoma ociera twarz. Ma twarz we krwi. Rozgląda się, szuka ciała Cyrusa. W końcu znajduje je, a znalazłszy, wsadziła jego martwą głowę do bukłaka, lżyła trupa, wyrzekając nadto te słowa: Tyś mnie zniweczył, choć żyję i zwyciężyłam cię w bitwie, boś mego syna podstępem wziął do niewoli; za to ja ciebie, jak ci zagroziłam, nasycę krwią.

Tak kończy się ta bitwa.

Tak ginie Cyrus.

Pustoszeje scena, na której żywa jest już tylko zrozpaczona, nienawidząca Tomyris.

Herodot niczego nie komentuje, tylko z reporterskiego obowiązku dodaje kilka informacji o nie znanych przecież Grekom obyczajach Massagetów: Jeżeli Massageta pożąda jakiejś niewiasty, wtedy zawiesza swój kołczan na wozie i spółkuje z nią bez żenady. Specjalna granica wieku u nich nie istnieje, tylko jeżeli ktoś bardzo się zestarzeje, schodzą się wszyscy krewni, zarzynają go i wraz Z nim jeszcze owce, gotują mięso i obficie nim się raczą- Taki los uchodzi u nich za najszczęśliwszy. Kto natomiast umrze wskutek choroby, tego nie spożywają, lecz chowają do ziemi i ubolewają nad nim, że nie udało mu się być zarżniętym.